uschniesz. Wielką pokusą ludu, który wyszedł z Egiptu, była pokusa zatrzymania się, rozbicia namiotów i pozostania w nich. Dlatego ostatnimi słowami naszego rozważania niech będą te słowa z Listu do Hebrajczyków: „Również i my wyjdźmy do Niego poza obóz, dzieląc z Nim Jego urągania. Nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść” (Hbr 13, 13—14).
Słowa: „Ludu mój, wyjdź z Egiptu!” oznaczają dla nas: „wyjdźmy z obozu”, uciekajmy od pokusy stale czyhającej na tego, kto przeszedł przez „Morze Czerwone” i mówi sobie: Tutaj się zatrzymam, zrobiłem już bardzo dużo, wybrałem życie .kapłana, tkwię w różnych sprawach”.
Wyjście nie zatrzymuje się nigdy, gdyż jest podążaniem w kierunku Chrystusa, a nie w kierunku sprawy, którą trzeba zrobić. A podążanie w kierunku Chrystusa nie może się obyć bez „niesienia Jego hańby”; idziemy w kierunku Jezusa, „który stracił twarz” >(M. Magrassi).
W Eucharystii jest Jezus, którego mamy naśladować. I to jest wyjście z siebie, wyjście, którego musiał dokonać Mojżesz, wyzbywając się samowystarczalności. Istotnie, „nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść”. Nasze wyjście zakończy się dopiero w życiu wiecznym.. Nigdy nie można powiedzieć: „już doszedłem do celu”. Wezwanie „ludu mój, wyjdź z Egiptu!” określa całe istnienie chrześcijańskie, dotyczy całego bytowania człowieka — religijnego i moralnego. Człowiek nie może spełnić się w historii, nie może rozwiązać moralnego problemu trawiącego dzisiejszą ludzkość, jeśli nie zdąża w kierunku „więcej”, jeśli nie przekracza tego świata, jeśli nie zwraca się ku .niewyczerpanej tajemnicy Boga, w stronę „miasta przyszłości”. Trzeba uznać niemożność nasycenia serca ludzkiego, by człowiek mógł wznieść się do życia moralnego. Życie moralne dokonuje się w historii, to znaczy poprzez dawanie odpowiedzi na różne wydarzenia, wymagające od nas coraz więcej; owszem, polega na przestrzeganiu przykazań, ale pamiętajmy,
Eucharystia to właśnie przygarnięcie Pana ukrzyżowanego i zmartwychwstałego; pozwala On nam wyjść z miejsca naszych wygód, z ułatwień, któreśmy sobie zrobili, aby pójść w Jego kierunku, w kierunku Jego pohańbienia i Jego chwały.
Temat wyjścia przewija się na całej długości życia nie tylko chrześcijanina, ale każdego człowieka i określa go jako istotę oczekującą na pełnię objawienia tego, kim jest.