19. Znaczenie zarządzania ryzykiem 607
Zarządzanie ryzykiem w praktyce
Allen R. Myerson „New York Times”
Godzina potrójnych czarów, która w minionych czasach często zwiększała huśtawkę cen akcji do 40 i więcej punktów bazowych w ostatniej godzinie sesji, nie ma już takiej czarodziejskiej mocy.
Tylko raz w ciągu 12 ostatnich godzin potrójnych czarów - kiedy równocześnie wygasają trzy kategorie kontraktów opcyjnych i futures przypadających na dany kwartał - wskaźnik akcji przedsiębiorstw przemysłowych Dow-Jonesa zmienił wartość aż o 1%. Pewnego zaś piątku zyskał mniej niż sześć punktów.
„To już nie to samo, co było kiedyś, gdy rozpętywało się prawdziwe piekło” - powiedział Stephen A. Mindnich, makler z Jefferies and Company.
Raz na kwartał
Czarodziejskie dni wynikają ze zwykłych terminów wygasania opcji i kontraktów futures, zwłaszcza garstki kontraktów opartych na głównych wskaźnikach giełdowych (w rodzaju Standard & Poor’s 500). Kontrakty te przyczyniają się do olbrzymiego wzrostu wolumenu obrotów oraz wahań cen akcji objętych tymi wskaźnikami. Problemy te nakładają się na siebie, gdy w dniach potrójnych czarów jednocześnie wygasają opcje indeksowe oraz opcje i kontrakty futures na poszczególne akcje, co zdarza się raz na kwartał. Skutkiem tego wszystkiego były szaleńcze skoki na rynku oraz traumatyczne przeżycia, których doznawali nawet doświadczeni profesjonaliści z Wall Street.
Jedno z najostrzejszych takich wahnięć zdarzyło się w dniu podwójnych czarów (gdy wygasały dwie kategorie kontraktów) w listopadzie 1991 r. Wskaźnik Dow-Jonesa zanurkował o 120 punktów, z czego 80 punktów przypadło na ostatnich 90 minut sesji.
Kłopoty inwestorów indywidualnych
Wahania takie wzbudziły wśród inwestorów obawy', że ceny akcji są określane nie tyle przez wewnętrzną wartość firmy, ile przez tajemne strategie wielkich kreatorów rynku. Giełda Nowojorska, obawiając się utraty inwestorów, starała się załagodzić te niepokoje, wydając przepisy ograniczające zmienność w dniach czarów.