72 E. Cassirer - O teorii względności Einsteina
padkowym i zagadkowym (35, IV, s. 421). Aby rozwiązać ten problem, ogólna teoria względności poszła ścieżką wyznaczoną przez specyfikę metody fizycznej. Proporcja liczbowa, ustalona ogólnie pomiędzy masą bezwładną i ciężką staje się wyrazem dla ich fizycznej równoważności, dla równości ich istoty. Teoria względności dowodzi, że jest to ta sama jakość ciał, która w zależności od okoliczności jest wyrażana jako „bezwładność” bądź „ciężar”. Co do zasady mamy tutaj do czynienia z tym samym postępowaniem, które na przykład w elektromagnetycznej teorii światła doprowadziło do poglądu o „tożsamości” fal świetlnych i elektrycznych. Bowiem ta tożsamość także nie oznacza nic innego i nic bardziej tajemniczego, niż to, że możemy przedstawić i opanować zjawiska świetlne (.Lichtschwingungen) i zjawiska polaryzacji przewodników (dielek-trischen Polarisation) za pomocą tych samych równań, i że dla prędkości światła i prędkości polaryzacji przewodników otrzymuje się tę samą wartość liczbową. Ta równość wartości oznacza dla fizyka równość co do istoty - ponieważ dla niego istota jest zdefiniowana w ścisłych określeniach miary i wielkości. Idąc dalej, można prześledzić historycznie określony szereg kroków [prowadzący] do kulminacji teorii fizycznej. Fizyka osiemnastego wieku była generalnie zakorzeniona w materialno-rzeczowym obrazie świata. W podstawowych badaniach Sadi Carnota dotyczących termodynamiki ciepło było wciąż rozumiane jako materialne i także dla zrozumienia elektryczności i magnetyzmu wydawało się konieczne przyjęcie jakiejś szczególnej elektrycznej i magnetycznej „materii”. Od połowy dziewiętnastego stulecia jednakże w miejsce tej „fizyki materii” coraz bardziej stanowczo i wyraźnie zaczęła wkraczać fizyka zwana „fizyką zasad”. Tutaj nie wychodzi się od hipotetycznego istnienia określonych materii i czynników, lecz od pewnych powszechnych relacji, które są traktowane jako kryteria interpretacji poszczególnych zjawisk. Ogólna teoria względności stoi metodycznie na końcu tego szeregu, ponieważ zbiera wszystkie poszczególne systematyczne zasady w jedność najwyższego postulatu - nie postulatu stałości rzeczy, lecz niezmienności pewnych wielkości i praw wobec wszelkich przekształceń układu odniesienia.
Ta sama ewolucja, tak charakterystyczna dla budowy pojęć fizycznych w ogóle, jest widoczna przy przejściu od pojęcia materii do drugiego podstawowego i naczelnego pojęcia nowożytnej fizyki, mianowicie do pojęcia eteru . Idea eteru jako nośnika oddziaływań magnetycznych
7 Nie mogę tutaj przedstawić szczegółowo rozwoju hipotezy eteru; została ona jednak opracowana ze stanowiska epistemologii przez np. Aloysa Mullera (55, s. 90 i nast.) oraz
i optycznych była początkowo pojmowana w największej możliwej analogii i powinowactwie z naszymi przedstawieniami empirycznie danych materii i rzeczy. Próbowano opisać jego podstawowe własności, porów-nując go bądź do doskonale nieściśliwej cieczy, bądź doskonale elastycznego ciała. Jednak im więcej poświęcano wysiłków uszczegółowianiu tych obrazów, tym wyraźniej okazywało się, że ich wymagania są dla naszej władzy przedstawiania niemożliwe do spełnienia, że wymagają jedności absolutnie sprzecznych własności. Zatem nowożytna fizyka była coraz usilniej zmuszana do porzucenia tego rodzaju zmysłowych opisów i ilustracji. Trudność jednak pozostała niezmieniona nie tylko, kiedy spytać
0 jakieś konkretne własności eteru, lecz również, gdy spytać o abstrakcyjne prawa jego ruchu. Próby stworzenia mechaniki eteru wymagały stopniowego poświęcania wszystkich podstawowych zasad mechaniki klasycznej; okazało się, że chcąc naprawdę tego dokonać, należałoby wyrzec się nie tylko zasady równości akcji i reakcji, ale także zasady nieprzenikliwości, w której na przykład Euler widział jądro i wszech-obejmujący wyraz wszystkich praw mechaniki. Zgodnie z tym eter był
1 pozostał - jak wyraził się Planck - „utrapieniem teorii mechaniki”: przyjęcie ścisłego obowiązywania różniczkowych równań Maxwelła--Hertza dla procesów elektrodynamicznych w czystym eterze wykluczało możliwość ich mechanicznego wyjaśnienia . Ucieczka od tej antynomii była możliwa tylko poprzez odwrócenie sposobu podejścia do problemu. Zamiast pytać o własności i budowę eteru jako realnej rzeczy, należy spytać o to, jakim prawem w ogóle p o szukuj e się jakiejś szczególnej substancji o szczególnych materialnych własnościach i określonej fizycznej budowie. A jeżeli wszystkie trudności z odpowiedzią tkwią w samym pytaniu, jeżeli nie ma w nim żadnego jasnego i określonego fizycznego sensu? Tak w rzeczywistości wygląda nowe stanowisko, jakie zajmuje teoria względności w sprawie eteru. Zgodnie z wynikami badań Michel-sona oraz zasadą stałości rozchodzenia się światła, każdy obserwator ma prawo uważać swój system za „nieruchomy względem eteru”; należy zatem przypisać eterowi równoczesny spoczynek w odniesieniu do całości różnych układów współrzędnych K, K’, K”, które poruszają się względem
Ericha Bechera (2, s. 232 i nast.). Na ten temat zob. także Substanzbegriff und Funktions-begriff (8, s. 215 i nast).
8 Por. Planck (67), s. 64 i nast., Lenard (45a i b), zwłaszcza wypowiedzi na temat możliwości i konieczności „mechaniki eteru”.