88 E. Cassirer - O teorii względności Einsteina
X2 + dx2, .x*3 + dx3, xą + dx4, nie może ona być rozumiana jako sztywny Euklidesowski odcinek w zwyczajowym sensie, ponieważ po dodaniu czasu jako czwartego wymiaru, chodzi tu nie tyle o wielkość przestrzeni, co o wielkość ruchu — lecz podstawowa forma współwystępowania i następowania po sobie oraz ich wzajemna relacja i „unia” jest niewątpliwie zawarta w tym wyrażeniu ogólnego elementu liniowego. Nie tak, jak gdyby teoria, jak się czasami utrzymuje, zakładała przestrzeń i czas jako coś już danego - z tego teoriopoznawczego koła wyzwoliła się ona całkowicie - lecz w tym sensie, że nie może się obyć bez formy oraz funkcji przestrzenności i czasowości w ogóle.
To, co w tym punkcie wydaje się stwarzać trudności, gdy idzie o porozumienie między fizykiem i filozofem, to fakt, że obaj napotykają tutaj na wspólny problem, do którego zabierają się z zupełnie innej strony. Proces pomiaru interesuje krytyka poznania tylko w tej mierze, w jakiej próbuje on zbadać systematyczną zupełność pojęć używanych w tym procesie i zdefiniować je z największą możliwą ostrością. Jednak dla fizyka każda tego rodzaju definicja pozostaje niesatysfakcjonująca i z gruntu nieprzydatna, dopóki nie jest powiązana z jakąś określoną wskazówką dotyczącą sposobu przeprowadzania pomiaru w konkretnym, szczególnym przypadku. „Pojęcie istnieje dla fizyka -- jak to trafnie i zwięźle ujął Einstein - jedynie, kiedy jest możliwość sprawdzenia na konkretnym przypadku, czy pojęcie ma zastosowanie, czy nie” (18, s. 14). Dlatego też, na przykład pojecie równoczesności, otrzymuje określone znaczenie dopiero, kiedy dysponujemy metodą, za pomocą której czasowa koincydencja dwóch zdarzeń zostanie określona poprzez pewne pomiary, poprzez zastosowanie sygnałów optycznych; a zróżnicowanie wyników takiego pomiaru wydaje się być konsekwencją wieloznaczności samego pojęcia. Filozof bezwarunkowo uznał tę tęsknotę fizyka za konkretną okre-ślonością pojęć; jednak z drugiej strony wciąż wskazuje na fakt, że istnieją ostateczne idealne określenia, bez których nie można pojąć i uczynić zrozumiałym tego, co konkretne. Aby rozjaśnić leżącą tu u podstaw opozycję w sposobie postawienia pytania, można wypowiedzi Einsteina przeciwstawić wypowiedź Leibniza. „Nie należy sobie wyobrażać - czytamy w Nowych rozważaniach dotyczących rozumu ludzkiego Leibniza - dwóch rozciągłości: jednej abstrakcyjnej - przestrzeni, drugiej konkretnej - ciała, skoro to, co konkretne, jest nim dzięki temu, co abstrakcyjne” (43, V, 115, G. W. Leibniz Nowe rozważania dotyczące rozumu ludzkiego, przeł. I. Dąmbska, Warszawa 1955, t. 1, s. 127). Jak widzimy, jest to jedność abstrakcyjnego z konkretnym, idealnego i empirycznego, w której zgadzają się ze sobą wymagania fizyka i filozofa; jednak, podczas gdy jeden zmierza od doświadczenia do idei, drugi zmierza od idei ku doświadczeniu. Teoria względności także utrzymuje „przedustawną harmonię pomiędzy czystą matematyką i fizyką”, Minkowski, w słynnym zakończeniu swej rozprawy Raum und Zeit wyraźnie przejął i oddał honor temu terminowi Leibniza. Ta harmonia jest jednak dla fizyka niekwestionowaną przesłanką, z której usiłuje on wyciągać szczególne konsekwencje i zastosowania, podczas gdy dla krytyka poznania „możliwość” takiej harmonii stanowi właściwy i podstawowy problem. Podstawę tej możliwości znajduje on ostatecznie w tym, że każda konstrukcja fizyczna, nawet najprostsze określenie wielkości ustanowione poprzez eksperyment i konkretny pomiar, jest powiązane z ogólnymi warunkami, które w czystej matematyce podlegają oddzielnemu traktowaniu i poznaniu - że każde twierdzenie fizyczne zawiera w sobie określone logiczno-matematyczne stałe. Jeżeli zechcemy sprowadzić wszystkie te treści do krótkiej formuły, wówczas możemy wyznaczyć pojęcie liczby, pojęcie przestrzeni, pojęcie czasu oraz pojęcie funkcji jako podstawowe momenty, które wchodzą jako założenia w skład każdego pytania, jakie może podnieść fizyk. Żadnego z tych pojęć nie można sobie darować czy sprowadzić do innego, bowiem ze stanowiska teorii poznania każde z nich przedstawia specyficzny i charakterystyczny motyw myślowy (Denkmo-tiv)\ z drugiej jednak strony, każde z nich posiada faktyczne empiryczne zastosowanie jedynie w systematycznym powiązaniu z innymi. Teoria względności ze szczególną wyrazistością pokazuje jak zwłaszcza myślenie funkcjonalne stanowi także konieczny motyw wszelkich określeń przestrzenno-czasowych. Tym samym fizyka nie poznaje nigdy swych podstawowych pojęć jako logicznych „rzeczy w sobie”, lecz tylko w ich wzajemnym połączeniu; musi być jednakże otwarta na teorię poznania, by ta mogła rozłożyć ten produkt na jego poszczególne czynniki. Nie może ona zatem przyjąć twierdzenia, że sens pojęcia jest tożsamy z jego konkretnym zastosowaniem, lecz przeciwnie, będzie obstawać przy tym, że ten sens musi być już ustalony, zanim będzie można w jakikolwiek sposób je zastosować. Zgodnie z tym także myśl o czasie i przestrzeni jako formach powiązania i porządkowania nie jest najpierw stwarzana przez pomiar, lecz jest tylko przezeń bliżej determinowana i wypełniona określoną treścią. Musimy ująć pojęcie „zdarzenia” jako czegoś przestrzen-no-czasowego, musimy zrozumieć sens, jaki jest w nim wyrażony, zanim