198 Idea Boga
podporządkowane kategoriom intelektu, a tym samym nie podporządkowane rzeczywistości, będącej w istocie korela-tem tych kategorii. Ale to myślenie, oddalone od bytu, a mimo to nie dające się sprowadzić do nonsensu, Kant uznaje jeszcze za myślenie puste, niezdolne ująć rzeczy samych w sobie, na które się kieruje. Miarą tego myślenia jest nadal byt, który mu się wymyka. Idee mają zatem status dialektyczny w pejoratywnym sensie, jaki Kant nadaje temu przymiotnikowi; dramatem dążenia do bytu jest zrodzona przez nie iluzja transcendentalna. Nadal wszystko dzieje się tak, jakby jawienie się i poznawanie bytu było równoznaczne z rozumnością i z „duchem”; jakby znaczenie sensu - sensowność - zakładała ukazywanie się bytu, a zatem jakby była ontologią, choćby w postaci intencjonalności, rozumianej jako wola lub pragnienie bytu. Co prawda, pomimo tych nawrotów ontologii, Kant odważył się na przeprowadzenie bardziej radykalnej dystynkcji między myśleniem a wiedzą. W praktycznym użytku czystego rozumu odkrył „intrygę”, która nie daje się opisać jako odniesienie do bytu. Dobra wola, w pewnym sensie utopijna, głucha na informacje, obojętna na dowody, jakich mogłoby jej dostarczyć poznanie bytu (dowodów potrzebuje technika oraz imperatyw hipotetyczny, ale nie dotyczą one praktyki moralnej ani imperatywu kategorycznego), działa w imię wolności mieszczącej się poza bytem, poza wiedzą i niewiedzą. Jednak po chwili rozłąki związek z ontologią - na którą Kant jakby czekał wśród tych zuchwałych rozróżnień - zostaje przywrócony w „postulatach praktycznego rozumu”: idee na swój sposób docierają do bytu w postulacie istnienia Boga, który gwarantuje, zgodnie z literą krytycyzmu, zgodność cnoty i szczęścia albo, zgodnie z wykładnią Hermanna Cohena, zgodność wolności z przyrodą i skuteczność praktyki podejmowanej mimo braku poznania. Absolutne istnienie Ideału czystego rozumu, istnienie Najwyższego Bytu, okazuje się, koniec końców, bardzo ważne dla budowli, której jedynym zwornikiem miało być pojęcie wolności.
Czy ta zdolność idei do zrównywania się z tym, co dane, ten wymóg wypełniania myślowej pustki, ta skłonność do
wiązania się z bytem - choćby inaczej niż przez intuicję, ale zawsze z bytem ■— ta konieczność, nakazująca związek myślenia z poznaniem, stanowi miarę wszelkiej sensowności? Czy myśl zmierzająca do Boga musi być mierzona tą miarą i czy nie okaże się, że, skoro nie jest wiedzą, jest zanikiem myśli? Czy nie można pokazać, że myśl zmierzająca do Boga - i zmierzająca do Niego inaczej, niż zmierza się do stematyzowanego bytu — nie sprowadza się do zwykłego odrzucenia norm wiedzy, lecz zawiera źródłowe modalności psychiczne - wykraczające poza te, których wymaga świat bezdusznych praw ze swoimi stosunkami wzajemności i kompensacji, ze swoimi identyfikacjami różnic - modalności niepokojenia Tego Samego przez Inne, właściwe i źródłowe modalności „bycia”-ku-Bogu {de Va--Dieu), w którym przerwana zostaje ontologiczna przygoda duszy, w którym, w Chwale, zanika idea bytu (może dlatego, że w Bogu spada do rangi zwykłego atrybutu) i w którym, przez bez-inter-esse-owność1 2, zaciera się alternatywa rzeczywistości i złudzenia?
2. TRANSCENDENCJA I FENOMENOLOGIA
Jak i gdzie dochodzi, w psychizmie doświadczenia, do tego największego zerwania, dzięki któremu inne jest nieredukowalnie inne, i w tym sensie wychodzącego za (au-dela), choć w tkance stematyzowanego, myślanego świata żadne rozdarcie nie narusza osnowy Tego Samego? Jak myśl może wychodzić poza świat, będący właśnie sposobem wiązania w całość bytu, który ta myśl myśli - niezależnie od tego, jak heterogeniczne są składające się nań elementy i jak rozmaite są ich sposoby bycia? Jak transcendentne może znaczyć „całkowicie inne”, co
Zapisując słowo dćslnteressement jako dłx-lnter-zs$&-ment, Levinas chce pokazać, że zawiera ono negację (negatywny przedrostek „de<s>”) bytu (esse) i/lub bycia między (inter) bytami. W polskiej kalce tego zapisu: „bez-inter-es-owność”, cząstka es zyskuje znaczenie tylko wtedy, gdy potraktujemy ją jako okaleczoną,
„resztkową” formę łacińskiego esse. Gwoli łatwiejszego rozszyfrowania intencji Lćvinasa stosuję zapis „bez-inter-ewc-owność*. (M.K.)