8
Przedmowa.
nowało stuleciu. Dawniej trzymał się świat ściśle panującego stylu epoki i napróżno szukalibyśmy ze świecą w ręku gmachu w stylu romańskim w pełnej epoce XIV wieku stawianego, jak w XVII czystego renesansu. Płynie ten potok rozwoju stylu i konstrukcyi niecofająe się nigdy, czasem nić tradycyj zrywa się jak z upadkiem gotycyzmu ale nawiązuje go zaraz Renesans i płynie w Baroko, Rokoko aż do śmierci stylów epok, którą jest in-dyferentyzm w sztuce dzisiejszej, zrodzony około 1824 r.
Taką nić tradycyj budowniczych mamy przedstawioną w zabytkach skromnych Krakowa — jeżeli niepo-siadamy najwyższych arcydzieł, toć i w tych widać artystyczną myśl wspólną z cywilizowaną Europą od XI wieku, a wyprzedziliśmy z tej strony Alp epokę odrodzenia w architekturze. Posiadamy dotąd zabytki romańskie, gotyckie, renesansowe, że nie mówimy o późniejszych stylach.
Wszakże co do odleglejszych epok nie spodziewajmy spotkać się tu z gotowym do studyj materyałem; wypadnie mejednę odtworzyć zatartą cechę a zatartą dwoma głównemi nieprzyjaciółmi dzieł budownictwa, to jest pożarami i nowym stylem panującym. W poczet bowiem nieszczęść miasta Krakowa, którym otwiera po raz pierwszy bramę męczeństwo św. Stanisława w XII wieku, policzyć trzeba częste nadzwyczaj pożary. Dosyć otworzyć kroniki nasze aby niemal na każdej karcie znaleść wspomnienie pożaru w Krakowie. Dawna katedra pali się podwakroć, zanim w r. 1320 staje dzisiejszy gmach; — krakowski Zamek i każdy niemal kościół niszczy ogień razy wiele i to w różnych epokach. To już prawie i nie ma Krakowa po Tatarach, a okrom Zamku i kościoła św. Andrzeja stawiać się musi wszystko z nowa a zakreślać nowe granice miasta. Ale daleko sroższym niszczycielem stylu budo-