242
Badania wszechświata.
Tak np. ziemia nasza, rozpoznawana z księżyca lub z innej planety, okazywałaby pewne plamy niezmienne co do swego położenia 1 co do swych zarysów, tego rodzaju co plamy, jakie przedstawia księżyc oku nieuzbrojonemu, ale prócz tego jeszcze i zamącenia przechodnie, zależne od rodzaju i rozległości chmur rozwijających się w naszej atmosferze. Obszary zajete przez wodę na ziemi wydawać się będą zdała w ogólności ciemniejsze, aniżeli przestrzenie lądowe, ale i w obrębie samych lądów ujawniać się mogą podobne różnice, jak to dostrzegamy na księżycu pomimo braku na nim wody. Równina zajęta roślinnością lub też zasypana piaskiem i żwirem ukazywać się będzie w świetle bardziej szarawem, aniżeli okolica, na której rozpościerają się skały nagie i jasne, jak wapienie i kreda, a zwłaszcza kraina pokryta lodami, jak pasma naszych gór wysokich lub nasze okolice podbiegunowe.
Jeżeli najbliższe nam planety, Wenus i Mars, posiadają budowę pokrewną z ziemią, to na powierzchni ich dostrzedz winniśmy zarowno różnice blasku, zależne od zmiennych zamąceń atmosfery, jak i zarysy stateczne, wynikające z właściwości materjalnych ukształtowania powierzchni w różnych jej częściach. Tak samo dalej, jak na ziemi, podczas naszej zimy, wzmaga się zlodowacenie półkuli północnej, a podczas naszego lata zlodowacenie półkuli południowej, oczekiwać też możemy znaczniejszego rozprzestrzeniania się plam jaśniejszych na wymienionych planetach w pobliżu tych ich biegunów, które właśnie mają zimę, w przypuszczeniu oczywiście, że równik ich dostatecznie jest względem drogi ich pochylony, co w samej rzeczy wykazały pomiary dla Marsa. Na Wenerze prawdopodobieństwo zmian tego rodzaju wydaje się słabszem i z tego względu, że bliższe jej sąsiedztwo ze słońcem usuwa może objawy zlodowacenia; gdy znów na Marsie, z powodu większej odległości od słońca, większe jest prawdopodobieństwo podobnego, jak na ziemi, rozwoju lodów.
Rzeczywiście też dostrzeżono na Wenerze pewne miejsca jaśniejsze, wyraźnie ograniczone, a ze zmiany ich położenia oznaczono nawet czas obrotu tej planety, obserwacje te jednak okazały się niedosyć dokładne. W położeniu i w zarysach ciemnych plam na Merkurym i na Wenerze zachodzą wprawdzie zmiany dosyć szybkie, ale w ruchach tych nie zdołano ująć prostych praw, które byłyby wynikiem obrotu tych planet, co zapewne wiąże się z natężonemi procesami krążenia i skraplania w istniejących niewątpliwie ich atmosferach. Wenera zwłaszcza zdradza nam łatwo taką atmosferę przez załamywanie się w niej promieni światła, gdy bowiem w pobliżu brzegu słońca przedstawia się nam jako ciemna tarcza, obrębiona jest jasnym pierścieniem. Skutkiem większego do słońca zbliżenia wszystkie objawy meteorologiczne rozwijać się tam muszą daleko potężniej, aniżeli na ziemi. Na Marsie natomiast, oprócz plam statecznych, które odpowiadają może różnicy mórz i lądów na ziemi, wyróżniono i plamy zmienne, pr.krewne może chmurom naszej atmosfery, a niekiedy dostrzegano też jasne punkty i smugi na nieoświetlonej w tym czasie przez słońce powierzchni