36
kój, drugi i trzeci, aż wreszcie znalazł się w pokoju, poprzedzającym sypialnią Joanny, wtedy wydobywszy pudełko zapałek, zapalił świecę u kandelabru, stojącego na kominku. Pokój ten służył mu za gabinet do pracy, kiedy przebywał w pałacu. Na ścianach, okrytych skórą wyzlacaną i ujętą w ramy z czarnego dębu, zawieszona była broń wszelkich epok i wszystkich krajów.
Hrabia zdjął szpadę i udał się w kierunku pokoju, w którym znajdowali się Gilbert i Joanna. Maksymilian trupio blady, trzymając w ręku szpadę, ukazał się we drzwiach. Joanna leżała bez przytomności, głowa jej wspierała się na piersiach Gilberta, w głębi pokoju kwiliło dziecię w kołysce. Gilbert blady jak śmierć, dwa kroki postąpił na spotkanie brata.
— Mój bracie... zaczął.
— Jesteś moim wrogiem — zakrzyknął Maksymilian i jako zdrajca zginąć musisz. To mówiąc, wymierzył szpadę na samą pierś brata, ale ten chcąc przeszkodzić zbójeckim zamiarom brata, wybiegł jak szalony z pokoju, przebiegł schody, biegł po śniegu aż do kraty parku i z gołą głową skierował się do Compiegne z wszeikiemi pozorami waryata, któremu udało się nciee ze szpitala.
Koniec nocy był okropny. Joanna skutkiem tej sceny wpadła w stan strasznój gorączki. Lada chwilę oezekiwauo jój kcńca. Hrabia patrzał na jćj zmię-szanie bez litości ani myśl mu nie przyszła ratować jej życie. Po kilku też godzinach najokropniejszych męczarń, nieszczęśliwa kobieta na zawsze oczy zamknęła.
Zdawało się, że śmieró tak nagła ułagodzi, i u-pamięta hrabiego, ale on jakby o nic się nie troszczył, a jedynem jego pragnieniem w tćj chwili było jak najprędzój pozbyć się dziecięcia, które w jego przekonaniu plamę nazwisku jago przyniosło.
— Niech to dziecko zniknie — mówił hrabia do siebie... Dla mnie sen nie istnieje. Zapłacę za nie, reszta mnie już nie obchodzi.
Co postanowił, wykonał też bezzwłocznie; mała hrabianka de Vadans oddana została na wychowanie biednym rybakom w poblizkiśj wiosce, którzy otrzymawszy za to sowite wynagrodzenie, nie pytali nawet, zkąd i czyją była córką.
Jednego tylko nie omieszkał hrabia uczynić, t. j. że dziecko zapisane zostało w księgach stanu cywilnego pod imieniem Genowefy, córki Maksymiliana de Yadans i Joanny, jego żony.
— Dziecko żyć będzie, nosić będzie moje nazwisko mówił hrabia do siebie, ponieważ w obec prawa jestem jego ojcem, lesz nigdy go nie zobaszę — dla mnie, jak gdyby nie żyło na świecie.
Nazajutrz pan de Yadans udał się na ratusz złożyć deklaracyą o śmierci hrabiny.
W dwa dni potem zwłoki Joanny zaniesiono na cmentarz i złożono w grobie familijnym hrabiów de Yadans. Dwie osoby tylko, hrabia i stary sługa, towarzyszyły w pochodzie na ostatni spoczynek zwłokom nieszczęśliwćj kobiety.
Maksymilian porzuciwszy podróże, ponury i milczący, zamknął się w swym pałacu na ulicy Garan-ciere. '
Odprawił wszystkich służących z wyjątkiem Ho-noryusza kucharki Zuzanny i stangreta Berthauda. Zamknął drzwi przed całym światem oprócz siostry,