764
CZARTORYSKI KS. ADAM JERZY
— taką wraz daje odpowiedź: „Dyplomacja powinna być wstydliwą i sumienną (pudi-que et consciencieuse). Jeżeli będzie ona gotowała perfidje i klęski, w takim razie człowiek honoru, człowiek moralny, chrześcijanin, nie może w niej brać udziału, lecz raczej wszystko powinien opuścić, niż działać wbrew swemu sumieniu“. Wyrażał głębokie przekonanie, że „istnieje jedność i har-monja pomiędzy prawami natury a objawieniem, pomiędzy filozofją a religją, pomiędzy polityką i prawem, pomiędzy celem każdego rządzenia a przeznaczeniem bytu ludzkości".
Odbudowanie Polski w oparciu o Rosję miało być logiczną konsekwencją tych zasad, podobnie jak wyzwolenie innych ludów słowiańskich i Włochów. Za najgłówniejszego wroga Rosji uważał Cz. Prusy, to też po zerwaniu w 1804 r. stosunków rosyjsko-francuskich i w dobie tworzenia koalicji przeciwnapoleońskiej Ks. Adam, aczkolwiek był przeciwnikiem ówczesnego systematu francuskiego, uważał, że wojna z Francją nie może przynieść Rosji żadnych korzyści; natomiast był zdania, iż nadszedł dogodny moment do rozprawienia się z dwulicowemi Prusami. Wyobrażał sobie akcję rosyjską w sposób następujący: zmusić Prusy do jawnego oświadczenia się po stronie Francji i wtedy całą potęgą rosyjską na nie uderzyć, odebrać im zdobycze polskie, następnie za cenę udziału w rozbiorze Turcji pozyskać od Austrji Galicję i wreszcie dokonać zjednoczenia ziem polskich pod berłem rosyjskiem. Ten wielki plan Cz. przeciw Prusom („Czartoryskis Mordplan gegen Preussen"), przyjęty początkowo przez Aleksandra I i rozważany na zjeżdzie w Puławach, jesienią 1805 r., został udaremniony przez kontrakcję ze strony Prus i Austrji, oraz przez wrogie Cz. czynniki na dworze rosyjskim. Chwiejny i liczący się z otoczeniem Aleksander I nawrócił do utartych szlaków współdziałania Rosji z Prusami i Austrją przeciwko interesom polskim. Napróżno Ks. Adam w licznych, niezwykłą przenikliwością nacechowanych memorja-łarh, przestrzegał cara przed tą szkodliwą dla Rosji polityką. W 1807 r. otrzymał dymisję, ale nadal pozostawał w bliskich stosunkach z Aleksandrem; nie zmienił też swoich poglądów na Napoleona, któremu stale nie dowierzał, przeciwstawiając się pod tym względem większości opinji rodaków, zwłaszcza w Księstwie Warszawskiem.
Po pogromie Napoleona w 1812 r. rozwinął ponownie, w duchu swych przekonań, wytrwałą, niezmordowaną akcję w sprawie polskiej. Stał się nieoficjalnym ambasadorem ojczyzny. Wpływał na Aleksandra osobiście w Kaliszu, w Warszawie, w Paryżu, Londynie i Wiedniu. Rezultatem tych działań i zabiegów Księcia było utrzymanie częściowo samodzielnego bytu Polski pod postacią Królestwa Polskiego.
Odsunięty przez wrogie polskości czynniki od udziału w rządzie Kongresówki, Cz. całkowicie poświęcił się sprawom edukacyjnym. Ale i w tym zakresie miał doznać ciężkiego zawodu od coraz bardziej skłaniającego się ku reakcji Aleksandra I. Prześladowania młodzieży wileńskiej przez No-wosilcowa zmusiły Ks. Adama do złożenia obowiązków kuratora. Pozostał jednak bacznym i czujnym obserwatorem życia publicznego; nieraz też, jako senator-woje woda i członek Rady Administracyjnej Królestwa, z męską odwagą przeciwstawiał się polityce nowego cara, Mikołaja I.
W dobie powstania listopadowego Cz., aczkolwiek nie wierzył w powodzenie akcji zbrojnej, stanął na czele Rządu Narodowego. Na tem stanowisku nie umiał się zdobyć na konieczną energję i stanowczość, zaciążyły na nim dawne nałogi wiary w Rosję i w szlachetną pomoc Europy. Chwiejny w decyzjach, ustępował przed wolą Chło-pickiego, chociaż wiedział, że jego zamiary nie były podzielane przez powszechną opinję kraju. W Rządzie nie miał większości, nie zdołał też zapewnić sobie należytego posłuchu. Słabość Cz. dotkliwie zaważyła na losach powstania; sprawy narodowej nie zdołał uratować i „cofnął się przed ogromem odpowiedzialności"; osobiście jednak pełen był poświęcenia i w momencie ostatecznej katastrofy zdobył się na szlachetną odwagę, walcząc nieustraszenie, jako ochotnik, w pierwszych szeregach.
Po upadku powstania, z resztkami wojska, udał się na tułactwo. Zabrano mu wielkie dobra, zaocznie skazano na śmierć. Nie ugiął się jednak pod ciężarem klęsk osobistych i krajowych. Osiedlił się w Paryżu, gdzie w nabytym przez siebie pałacu, Hotelu Lambert, utworzył ognisko polityki emigracyjnej, skupiające przy sobie żywioły zachowawcze. W przeciwstawieniu do obozu demokratycznego Cz. liczył, że wyjedna Polskę drogą zabiegów dyplomatycznych. » Wygnaniec bez władzy, bez sił materjal-