851
DEMOKRACJA ZORGANIZOWANA
cyj, usiłują przemienić je w posłuszne narzędzia dla swoich celów. Nietylko odgradzają państwo od żywych sił i prawdziwych potrzeb, monopolizując sobie tworzenie woli zbiorowej i kierując działalność państwa na manowce własnych interesów, lecz nadto pozbawiają ustrój państwowy koniecznego centrum trwałej i silnej władzy, czyniąc ze wszystkich organow stawkę w swoich rozgrywkach. Oparcie natomiast reprezentacji społeczeństwa na zawodach pozwoli na odebranie stronnictwom hegemonji politycznej. Korporacje nie będą potrzebowały pośrednictwa partji, by dać wyraz swym dążeniom i potrzebom, nastawione zaś na współpracę wszystkich czynników we wspólnym wysiłku produkcji, wniosą do Izb ustawodawczych dobrą wolę ugodowego rozwiązywania zagadnień, w myśl wspólnych interesów konkretnych. Przedstawiciele poszczególnych zawodów, nie mogąc z natury rzeczy pretendować do kierowania państwem po linji interesów własnego zawodu, nie będą walczyć o władzę. Izby, złożone z fachowców, będą traktowały swe zadania ustawodawcze i kontrolne rzeczowo, troszcząc się o prawdziwe potrzeby i współpracując z mocnym, niezagrożonym przez nie rządem na płaszczyźnie konkn tnych zagadnień. 3) Panujący system przyznaje rozstrzygające znaczenie liczbie, niwelującej mechanicznie wszelkie jakości. Wielkość liczebności przytłacza wartości społeczne cenne, choć reprezentowane przez nieliczne grupy. Reprezentacja zawodowa natomiast zdolna jest nietylko zapewnić każdej z grup twórczych na jakiemkolwiek polu pewien głos w sprawach publicznych, ale może nawet ten głos wzmocnić do siły odpowiadającej nie sile liczebnej członków, lecz znaczeniu i roli grupy w całości życia narodowego. Rozdział bowiem mandatów pomiędzy zawody nastąpić powinien w stosunku do znaczenia i wartości funkcji społecznej, pełnionej przez każdy z nich. Z punktu widzenia mechanicznej równości będzie to przywilej. Naprawdę jednak znajdzie w tern wyraz idea sprawiedliwości, która nakazuje traktować równomiernie wszelkie wartości społeczne i nie pozwala na przytłaczanie którejkolwiek z nich.
Myśl „parlamentu stanów zawodowych” jest jednakowoż mocno atakowana. Jej przeciwnicy wytaczają szereg kontrargumentów: 1) Grupa zawodowa jest tylko
jedną z grup „naturalnych”, do jakich należy każdy obywatel. Wyłączność podstawy zawodowej ciała reprezentacyjnego przechodziłaby do porządku nad innemi, niemniej istotnemi więzami społecznemi: terytorjalnemi, narodowościowemi, kultu-ralnemi, religijnemi, ideowemi. System panujący pozwala samemu obywatelowi hierarchizować liczne przecinające się w nim interesy i głosować na kandydata, najodpowiedniejszego jego zdaniem na obrońcę interesów, którym sam wyborca oddał pierwszeństwo. Istniejący system o wiele lepiej potrafi wprowadzić do Izb prądy, nurtujące społeczeństwo, dając bardziej wszechstronny wyraz jego potrzebom, aniżeli system, podnoszący sztucznie zawodo-wość do znaczenia wyłącznie miarodajnegu czynnika. „Naturalność” nie jest wyłączną właściwością grup zawodowych, bowiem z podłoża społecznego równie organicznie wyrastają wszelkie grupy, na innych więzach oparte. Owe, zresztą spontanicznie tworzące się grupy zawodowe, aby mogły być wcielone do państwa, musiałyby być dopiero przez prawo, a więc „sztucznie”, przekształcone i rozbudowane. Tem bardziej, że owe faktyczne grupy wyjątkowo tylko są zawodowemi w ścisłem tegw słowa znaczeniu; tworzą się one raczej na pod*ta-wie klasowo-zawodowej, podkreślając właśnie silnie swój front klasowy. W przezwyciężeniu tego ujemnego stanu rzeczy mogą być pomocne raczej autonomiczne korporacje zawodowe, aniżeli parlamenty zawodowe. Utworzenie korporacyj wystarczy również, by zaspokoić dążenia zawodów do bezpośredniego udziału we władzy, otwierając im dziedziny w których słusznie mogą okazać swą wartość. Wystarczy również do umożliwienia państwu wglądu w ruch zawodowy i zapobiegania, by nie zwracał się przeciwko niemu. 2) Zawody, zamknięte w ciasnem kole własnego interesu, nie nadają się na motory życia i polityki państ wa. Wszystkie złe i szkodliwe strony reprezentacji, opartej na grze stronnictw, mogą również plamić reprezentację zawodów. Można nawet obawiać się, że wystąpiłyby z jeszcze większą siłą. Reprezentacje zawodowe, pozostawione samym sobie, muaiałyby doprowadzić do wytworzenia się w ich łonie jednego z ..rzęch możliwych stanów rzeczy: albo, wsku
tek wielkiej ilości zawodów, sprzeczni >ści ich interesów oraz specyficznej ostrości
54*