188 ADAM KARWOWSKI
Jeśli czas nagli i niema możliwości odwleczenia ślubu, a gonokoków w szeregu preparatów nie znaleziono i są wszelkie dane, że nastąpiło wyleczenie, pomimo że pozostała jeszcze wydzielina z pewną liczbą leukocytów, to zalecam choremu, aby przez pierwsze dwa tygodnie spółkował przez kon-don, w najgorszym bowiem razie, gdyby wytężone życie płciowe miało wywołać gonokoki, unika się zarażenia i chory może się jeszcze poddać dalszemu leczeniu.
Leczenie. Jak już wsponrnałem, kardynalnym warunkiem leczenia wie-wióra jest nietyle usunięcie wycieku (jak to czyniono w okresie przedneisse-rowskim), ile samych gonokoków. Ten cel jedynie powinien mieć lekarz na oku, wyciek potem ustępuje sam przez się, albo pod wpływem zastosowania leków ściągających.
Niestety nasze środki lecznicze dalekie są jeszcze od ideału, jakim byłoby posiadanie środka, który na wzór salvarsanu w kile, zabijałby gonokoki drogą krwi. Ułatwiłoby to nadzwyczajnie leczenie i uchroniłoby chorego i lekarza od nudnego i bolesnego przeprowadzania leczenia miejscowego.
Przez czas jakiś zdawało się, że jesteśmy na drodze do znalezienia takiego sposobu. Mianowicie w r. 1912 stwierdziłem, że powikłana rzeżączka nader szybko zniknęła z chwilą, gdy chory dostał żółtaczki. Naprowadziło mię to na myśl, że może sole żółciowe działają zabójczo na gonokoki. Mniemanie moje potwierdziło spostrzeżenie LOHLEINA, że u noworodków, mających żółtaczkę, rzeżączka oczu daleko szybciej się goiła. Zacząłem więc próby naprzód z miejscowem stosowaniem soli żółciowych i stwierdziłem istotne bakterjobójcze ich własności. Niestety stosowanie leku w wymaganych zgęszczeniach było tak bolesne, że musiałem go zaniechać. Wobec niemożliwości sztucznego wywołania żółtaczki bez narażenia na szkodę zdrowia chorego, nie można się było przekonać, czy istotnie krew przepełniona solami zółciowemi przeszkadza rozwojowi gonokoków. Natomiast późniejsze systematyczne spostrzeżenia u wiewiórowych, cierpiących jednocześnie na żółtaczkę, nie wykazały skrócenia choroby.
Na podstawie spostrzeżenia LÓHLEINA, krotko po mojem doniesieniu, DUFAUX wprowadził do leczenia wiewióra „Cho!eval“, t. j. preparat srebra z solami żółciowemi. Środek ten cieszy się obecnie wielkiem powodzeniem, choć może na to niezupełnie zasługuje.
Niemniej jednak zawiodły nadzieje, pokładane w szczepionkach i kolargolu,
0 ile chodzi o rzeżączkę otwartą, choć w niektórych przypadkach nie można im odmówić wpływu |ako bodźca do tworzenia ciał obronnych. Natomiast przekonano się, że w go ircu
1 zapaleniu przyjądrza znacznie przyśpieszają poprawę.
To samo odnosi się do sposobów pozawewnętrznego stosowania przetworów białkowych, terpentyny, leczenia zapomocą przegrzewania krv i t. d.
Nie mogąc więc leczyć wiewióra ogólnie, zmuszeni jesteśmy do stosowani? leczenia miejscowego i to zapomocą wstrzykiwań do cewki.
Jako najskuteczniejsze, a nawet do pewnego stopnia czyniące wrażenie swoistości, okazały sie tu sole srebra z azotanem srebra na cz“le. Ponieważ jednak ostatni lek, stosowany w odpowiednim roztworze, jest bardzo bolesny i drażniący, zaczęto go zastępować łagodniejszemi przetworami srebr-nemi, białkowemi i koloidowemi, jak argonina i protargol, naprzód wprowa-dzonemi do lecznictwa, po których nastąpił cały szereg innych