bie Biskupi nad panującymi przywłaszczają, stąd te klątwy świe-tokradzkie i buntownicze, stąd zbrodnie obrażonego majestatu gromione z stolicy S. Piotra w Rzymie, gdzie następca Piotra S- rozwięzywał ludy od przysięgi na wierność; gdzie następca Tego, który mówił ze królestwo mojo nie jest s tego światay rozdzielał berła i korony; gdzie słudzy Boga pokoju, wzywali całe narody do mordu i rzezi 1).“
Ażeby znaleść nawet w dziełach protestanckich ustęp z podo-bnem napisany rozjątrzeniem, trzebaby może cofnąć się aż do Lutra. Przypuszczani chętnie, że pisano go z najlepszą w świecie wiarą, ale jeżeli przesąd odzy wa się w ten sam sposób, co i zła wiara, to cóż zyskać na tćm może nieroztropny i nieuważny czytelnik, który połyka truciznę ? Dziwne to wyrażenie „obraza majestatu** zaslósowane do władzy najwyższej, która z drugą równy spór wiedzie.— Czyliżby Papież stać miał niżej od innych panujących? Jako monarcha świecki równy jest wszystkim innym w dostojeństwie, a jeżeli dodamy mu do tego tytuł najwyższego naczelnika chrześcianizmu 2), wtedy już nie ma sobie równego, a sam interes Europy, (nic nadto nie mówię), wymaga, aby cały świat był silnie o tćm przekonany. Przypuść my, iżby Papież wyklął jakiegoś monarchę bez słusznego powodu, to byłby nie więcćj winnym, od Ludwika XIV, który w brew wszystkim prawom słuszności, przyzwoitości i religii, kazał znieważyć wśród Rzymu Papieża Innocentego XII 3).
Można nazywać postępowanie Papieża jak się bezbożnym podoba, ale nie godzi się nazywać sporu Ojca św. z księciem doczesnym, obrazą majestatu, która mogłaby się tylko stosować do margrabiego de Lavardin, A) gdyby ten był działał bez rozkazu. Wzmianka o „klątwie świętokradzkiej“ nie mnićj jest zabawną, i po-tćm wszystkiem co tu powiedziano, zdaje mi się, że nawet ża-dnćj nie jest godna dyskussyi. Przypomnę jedynie owemu slra-
1) Lettres sur fhistoire, Tom II. liv, XXXV. str, 336.
2) Ten to świetny tytuł nadał słynny Burcke Papieżowi, nie pamiętam już w jakićm dziele albo mowie parlamentarnej, których nie mam pod ręką. Chciał powiedzićć zapewne, że Papież jest naczelnikiem tych nawet Chrześcian, którzy go się zapierają. Jest to wielka prawda przyznana przez wielkiego człowieka,
3) Bonus et pacificus Pontifex. (Bossuet, Gall. orthod. § 6).
4) Wszedł do Rzymu na czele 800 ludzi, raczój jakby zdobywca aniżeli poseł przychodzący w imieniu Pana swego sobie celem wyjednania (dosłownie) prawa, opiekowania się zbrodnią. Wyklęty przez Papieża, mimo tego przez delikatną uprzejmość dla dworu swojego, przyjmował kom-munią publicznie w własnćj kaplicy. Jest to ten sam margrabia de La* vardin, o którym P. de Sevignó szczególniejszą napisała pochwałę w liście ł d. 16 Października r. 1675.