214
nieodpartym, a taktem tym jest, powszechny upadek ministrów e‘ wangelicko-protestanckieh w opinii publicznej- Złe jest zadawnione i sięga pierwszych czasów reformy. Sławny Lesdiguieres, który długo bawił na granicach księstwa Sabaudzkiego, szacował wielce i często odwiedzał ś. Franciszka Salezego, podówczas biskupa Genewskiego. Ministrowie protestanccy zrażeni temi stosunkami, postanowili udzielić formalne napomnienie zacnemu wojownikowi stojącemu podówczas na czele ich stronnictwa. Jeżeli chcemy wiedzieć, co z tego wynikło i co było powiedziane przy tćj sposobności, możemy przeczytać opis całej tćj sprawy wjednem z dzieł ascetycznych dosyć rozszerzonćm 1). Ja go tutaj przepisywać nie mogę.
Przytaczają w obronie stan Anglii, ale właśnie w Anglii naj-bardzićj uczuwać się -daje poniżenie sług ewangelii. Dobra duchowne stały się prawie dziedzictwem paniczów znakomitych rodzin, bawiących się w świecie jako ludzie światowi, a pozostawiających zresztą:
najętym kantorom pieczę służby bożej.
•Lawa biskupów w izbie lordów, jest pewnym rodzajem przydatku, który można odjąć bez sprawienia przez to najmniejszego uszczerbku. Prałaci zaiedwo poważają się odezwać, nawet w sprawach religijnych. Duchowieństwo niższe wyłączonem jest od re-prezentacyi narodowćj, i aby je od niej na zawsze oddalić, posługują się subtelnością dziejową, którą lada artykuł dodatkowy prawodawstwa byłby od dawna usunął, gdyby duchowieństwa tego nie odpychała opinia sama, co też łatwo widzieć się daje. Nie tylko że stan ten upadł w szacunku publicznym, ale nadto sam sobie nie ufa. Często widziano ministra kościoła angielskiego, jak zakłopotany swćm powołaniem, wymazywał w pismach publicznych głoskę R 2) ową nieszczęsną głoskę, która poprzedza jego imię i oznacza zawód. Prócz tego widziano go również często przebranego w świecki, a niekiedy nawet wojskowy strój, i jak śmieszną szpadą wywijał po salonach cudzoziemców.
W epoce, w której z taką wrzawą i uroczystością poruszo no w Anglii kwestyą „usamowolnienia katolików/4 (w r. 1805) mówiono w parlamencie o własnych ministrach kościoła z taką cierpkością, goryczą i z tak wyrazistćm niedowierzaniem, że cu-
1) Esprit de S. Francois de Sales, recueilli des ćcrits de M. Le Camus, ćvćque de Belley, in 8o, partie III, cli. XXIII.
2) R, przed imieniem, oznacza: Revćrend-