Bronisław Romaniszyn. 91
Przedewszystkiem jednak szedł Mallory w krainę niezrównanego piękna przyrody górskiej, szukając w niej radości i upojenia. Był jednym z tych, u których — jak mówi Rabindranath Tagore — „radość światła słonecznego, radość świeżego powietrza, mieszając się z radością ich istnienia, stwarza słodką harmonję, panującą w nich i dokoła nich. Ich dusza zwrócona ku nieskończoności, nie szuka bogactw, lecz wolności i radościJak ci, którzy „patrzą wzwyż, bo zaprawdę nigdy za wysoko spozierać nie można", szedł Mallory ku podniebnym wyżynom gór himalajskich. 1 znalazł w nich grób na takich wysokościach, na jakich dotąd żaden człowiek nie spoczął — grób wśród najwynioślejszych turni świata, okryty całunem wiecznych śniegów. Pod nim, o dwa tysiące metrów niżej, leży jego siedmiu towarzyszy-kulisów, przysypanych lawiną podczas wyprawy w 1922 r. *). W dali, wśród lodowców potężnego Manga Parbat, spoczywa jego wielki poprzednik i rodak Mummery, który przed laty wraz z dwoma towarzyszami na tym 8.117 m. wysokim szczycie himalajskim zginął bez śladu. W siniejącym w oddali Khamba - Dzong leży jego towarzysz Dr. Kellas, zmarły podczas pierwszej wyprawy na Everesf.
„Kto idzie w góry, idzie do swej matki“, mówi stare hinduskie przysłowie. Jakżeż bezlitosną dla niego była „Matka Gór", przykuwając go na wieki do swych podniebnych skał, jego, który szedł do niej w wielkiej tęsknocie i miłości....
* *
*
Do połowy XIX. wieku najwyższy szczyt świata nie był znany żadnemu Europejczykowi. Za najwyższe wzniesienie Himalajów uchodziła Kanchen-junga, dobrze widoczna z miejscowości Darjeeling. 1 podobnie jak nasza Łomnica, uchodząca przez długie lata za najwyższy szczyt tatrzański, ustąpiła pierwszeństwa Garłuchowi, tak i Kanchenjunga musiała uchylić dumne swe czoło przed około 400 m. wyższym szczytem Everestu. Kiedy wszystkie śnieżne turnie fllp zostały zdobyte, kiedy na wyniosłych wierzchołkach Kaukazu stanęli Freshfield i Mummery, kiedy wreszcie potężne flndy i ich kró-
0 Podczas tragicznego wypadku z lawiną, w którym straciło życie siedmiu kulisów, zapytał Mallory pozostałych górali tybetańskich, czy życzą sobie, aby odgrzebać i znieść w doliny ciała zabitych towarzyszy dla sprawienia im pogrzebu. Kulisi prosili, aby zabitych pozostawić tam, gdzie zginęli. Opis tej sceny kończy Mallory słowami: „W zupełności podzielałem ich uczucia; czyż można sobie wybrać na grób piękniejsze miejsce, niż to, w którym tamci zginęli ?"
Ogarnąć nas musi głębokie wrażenie, gdy uprzytomnimy sobie, że w rok później na tych samych wyżynach najwznioślejszego szczytu ziemi znalazł dla siebie grób Mallory...