WYŻSZOŚĆ HELLADY. *3*
tycznych jest Grecya. Egipt, Fenicya, Babilonia posiadały zadz:-wiającą technikę, opartą na wielowiekowych doświadczeniach. Podawano sobie przepisy, które w ciągu pokoleń, wobec coraz nowych zadań, stawianych przez architekturę. kanalizacyę, roz-mierzanie gruntów, układano w praktyczne, często bardzo doskonałe formułki, ale żaden Egipcyanin, żaden Semita, nie miał daru, wyłącznie greckim umysłom właściwego, żeby pewną sumę faktów przez badanie ostatnich ich przyczyn, powiązać w system naukowy; pewną liczbę doświadczeń lub przepisów za pomocą analizy umiejętnej podciągnąć pod ogólną teorye, Teorya nie tylko z nazwy, lecz i z treści, jest córką greckiego ducha. Sprytna rutyna, połączona z olbrzymią pilnością, może wydawać zadziwiające rezultaty a nawet olśniewać tych, którzy jej nie znają; ale też Platon od tych, którzy przed nim jeździli do Egiptu, przedzielony całym wiekiem Per y kies a. Solon, Hekateusz, Tales, Pitagoras i wszyscy, którzy przed Kambyzesem odwiedzali Memfis, patrzeli na rzeczy dla siebie zupełnie nowe, nadzwyczajne. Musieli powiedzieć sobie, że są rzeczywiście dziećmi, bo w VII i VI wieku Grecya nie miała ani jednćj świątyni, któraby nawet zdaleka dała się przyrównać do gmachów memfickich albo tebańskich; nie miała rzeźb ani malowideł, któreby nie były przerażające w swojej potwornej brzydocie1); nie miała matematyków, inżynierów, astronomów, lekarzy w poważnćm słów tych znaczeniu. Miała tylko poe-zyę zdumiewającą. Platon przeciwnie żyje w czasach z gruntu odmienionych. Jeszcze koło r. 500 mógł Grek ogromnie wiele rzeczy nauczyć się w kraju Faraonów, sto lat później nie miał czego mu zazdrościć. YV tern jednem stuleciu zrobiła Grecya więcej, niż Egipt w ciągu czterdziestu. Kto przez młodość swoją patrzał na Partenon i rzeźby Eidiasza, na dramata Sofoklesa i obrazy Zeuxysa, a potem udał się nad brzegi Nilu, musiał powiedzieć sobie, że ojczyzna jego o sto nieb wyprzedziła prastarą swoją nauczycielkę. A bardzićj jeszcze, niż w sztukach pięknych, pozostawiła ją za
') Przypominam okropne metopy selinunckie (w muzeum palermitańskiem), najdawniejsze płaskorzeźby, przechowywane dzisiaj w Sparcie, naiwnie śmieszny fryz z Assus (w Luwrze); nareszcie tak zwane posagi apollinowe, z których najbardziej udane, theryjski i tenejski (pierwszy dzisiaj w Atenach, drugi w Monachium) wyglądaj:} przy wspaniałych posągach i malowidłach XIX. dynastyi (1400—1230), jak nieudolne roboty początkujących partaczy.