12
wych dowodów, w umyśle takiego powiadam ucznia, rodzi się walka wewnętrzna; zaczyna nie bardzo wierzyć w słowa katechety, bo widzi sprzeczność między wiarą a nauką i nie umie jej rozwiązać. Oczywiście umysł młody, niedoświadczony, nieraz nielubiący więzów religii, połykający chciwie wszelką nowość a przytem nieumiejący krytycznie zdawać sobie sprawy z tego, co czyta, nasiąka pomału błędem i z takim usposobieniem przechodzi na wszechnice. Tu większa wolność, katechety niema, nikt nie zmusza do spowiedzi św., studya lub polityka czas zabierają, czasem niesumienny profesor pozwoli sobie rzucić, ot tak mimochodem, żarcik z katedry, żarcik, który głęboko wbija się w pamięć, każe czasem lancetem poszukać duszy, albo też pisze się w książce naukowej, że ośrodki nerwowe wyrabiają myśl — skutek: młody człowiek, jeżeli nie miał dość silnej wiary, stracił ją całkowicie. Prawda, że gdy się takiemu młodzikowi w późniejszem życiu naleje za uszy, gdy go różne biedy otoczą, to nieszczęścia wrócą mu czasem wiarę dawną, z domu rodzicielskiego wyniesioną; umrze żoua ukochana, jaki maleńki aniołek, co pociechą był swych rodziców, wbrew dawnym przekonaniom z ław uniwersyteckich wyniesionym spodziewa się oglądać je szczęśliwymi tam, poza grobem, złączyć się kiedyś z nimi w lepszej krainie, niesie wieniec na grób w „zaduszki11, pali świecę lub lampkę; ale iluż marnieje?
Pragnieniem mojem szczerem jest przyjść takim duszom w pomoc, wykazując im, że nietylko wiara każe nam spodziewać się nieśmiertelności duszy, ale że rozum o własnych siłach dochodzi do przekonania, iż dusza ludzka żadną miarą umrzeć nie może, jak niemniej, że nie może być niezgody między prawdziwą nauką a wiarą. Stąd pójdziemy krok w krok za nowoczesnymi materyalistami, przypatrzymy się z blizka tym działom najcięższego kalibru, jakie oni wytaczają przeciw duchowości duszy, przekonamy się krytycznie na podstawie badań samychże materyalistów, jaka to wartość naukowa ich dowodów, zobaczymy, że sprawdza się na nich słowo