page0185

184 —

Szukaj zguby!—Pies się wrócił i biegł za węchem. Minęła chwila, psa widać niebyło; wrócili do dornu, pies niewracał. Zdawało się więc przeciwnikowi że zakład wygra na pewne. — Lecz oto nazajutrz rano wbiega pies i w pysku trzyma spodnie, w których był zegarek i woreczek z pieniędzmi. Ogłoszono w gazetach wzywając właściciela spodni, zegarka i pieniędzy. Stawił się jakiś dzierżawca i opowiedział, że idąc drogą znalazł szylinga. Po chwili przyplątał się do niego pies, obwąchał go i niechciał na krok odstąpić. Mniemając że niema pana, wziął go ze sobą do sypialni i nocował z nim. Nadedmem jednakże pies zniknął, a znim razem zniknęły spodnie. Tym sposobem mądre to zwierze porwało spodnie, niemogąc inaczej dostać szylinga którego mu pan szukać roskazał.

W Ameryce są ogromne łasy nietknięte siekierą od potopu świata; kto tam wejdzie, łatwo zabłąka się i ginie. Owoż dziecko pewnego osadnika weszło w taki las i niemogło trafie do domu. Rodzice w rospaczy szukali je, ale nadaremnie. Właśnie kiedy byli pogrążeni w największym smutku, przyszedł do nich w odwiedziny dziki Indyanin, mający pieska ze sobą a gdy mu opowiedziano nieszczęście, kazał sobie podać trzewiczki i pończoszki dziecięcia, a dawszy je powąchać psu, posłał go do lasu za zgubą. Niebawem usłyszano w^r puszczy szczekanie — pies wrócił i zaprowadził rodziców na miejsce gdzie było zabłąkane dziecko prawie już umierające od głodu i strachu.

Na szczycie gór Alpejskich, kędy z Szwajcaryi gościniec idzie do Włoch, pobożni zakonnicy wystawili klasztor aby mogli dawać pomoc podróżnym zasypywanym często przez śniegi. Trzymają oni wielkie psy,