Sejmy
207
nareszcie król miał przywilej zwoływan/a sejmów. Otqz obok zwyczajnych, muszą być i nadzwyczajne, które król zwoływał kiedy chciał, ale już tylko na dwa tygodnie. Zły był to systemat, bo pokazało się w praktyce, że prawie roku nie było bez sejmu, a częstokroć jeden zaczynał się w Styczniu, drugi zaraz potem w Listopadzie i Grudniu, Toć lepiej było czyściej sejmy zwyczajnie oznaczyć, ale temu Się sprzeciwiała doktryna Kromerowa, że szkoda czasu na gadanie. Zapewne jeżeli było g'adanie. A było. Czas się niszczył na próżne szermierki językowe, coraz więcej przybywało nierządu i rozpusty. W obec czynów wielkich za Jagiełłów mniej w Polsce muwiono, więcej działano. Do sejmów nadzwyczajnych liczyły się sejmy bezkrólewia. Wywiązał się wtedy wypadkiem, potrzebą chwilowego porozumienia się, sejm konwokacyjny, który na pierwszy raz, w bezkrólewiu po Zygmuncie Auguście, był tylko potrzebny, ale wszedł jednakże w zwyczaj i w praw o. Po nim szedł elekcyjny, po tym zaś koronacyjny. Gdy między jednym a drugim upływało mniej więcej po trzy miesiące, więc oto w ciągu roku jednego, trwały trzy sejmy nadzwyczajne i zasada jednego sejmu co dwa lata, stawała się ifikcyją prawodawczą. Sejmy konwoKacyjny i koronacyjny trwary po dwa tygodnie z prawa, elekcyjny że więcej spraw załatwiał, sześć tygodni jak każdy zwyczajny. Mogły się jednak przedłużać. Zdarzały się elekcyje podwójne, więc rozerwanie się Rzeczypospolitej. Kiedy do zgody przychodziło, zbierał się sejm nadzwyczajny, pacyftkacyjny, uspakajający. Wśród wielkiego zwaśnienia stronnictw zwłaszcza gdy przyszło szlacncie łamać rogatą pychę panów, którzy się wynosili nad równość, domagano się nieraz i sejmu konnego, to jest całego zgromadzenia szlachty, tiritim, w polu. Konfederacyje nasze, gołębska, tyszowiec-ka, barska, miały jakieś podobieństwo do tych konnych sejmów. Raz króla na sejmie sądzono i sejm ten nazywał sic dla tego śledczym, czyli inhwi-■zycyjnym (1592 rokuj. Raz narodowi przemoc obca narzucała prawo, więc głosu żadnego nikomu podnieść niepozwolono i był to sejm niemy (1717 r.). W dobie, w której przyszła swawola rwania sejmów przez liberum teto jednego posła, szlachta domagała się sejmów exorbitacyjnych, to jest takich, któreby naprawiły złe, jakie się w Rzeczypospolitej swonodnie rozwijało, któreby znowu do kolei, do ładu, przywróciło, co wyszło e\ orbita. Sejmy rwały się dobrze przed Sicińskim, tylko rwały się przez bunt prawny, przez opó** mniejszości, rwały się przez wielu, Siciński zerwał sam jeden. Próbował czy się może uda praw o jednomyślności wr podobny sposób ustanowić. Udało się. Ale już przed Sicińskim byli Sicińscy: nie sejm ale delegacyje sejmową, prawdziwy sejm prowincyjonalny Litwy, dla poprawy staiutu litewskiego, sprawę zacną, szlachetną zerwał Krzysztof Radziwiłł, hetman wojewoda wileński za Władysława IV-ego (ob. EncykL powsz ob. artykuł Imjhośki), na wątłej zasadzie. Zresztą żadna zasada, chociażby i najsilniejsza, nie upoważnia zbrodni narodowej. Radziwiłł zabijał Litwę dla dumy, dla kaprysu. Nie Siciński był Winien, ale pycha panów. Panowie znaleźliby zawsze narzędzia, nie byłby jeden, to drugi. Winien i Siciński, bo dał się użyć do podłej roboty, bo nie miał moralności publicznej, ale o ileż winien więcej pan zuchwały, który potrzebował takich narzędzi? Nareszcie było winne i społeczeństwo, które pozwalało, żebyT się takie zasady wśród niego samowolnie rozwijały. Sicińskie-go chcieli wszyscy w pierwszej chwili oburzenia rozsiekać, ale sprytny poseł uciekł na Pragę i przepadł. Więc posłowie czuli, że Siciński dopuścił się zbrodni, a czemuż zbrodnię znosili? Czyż im nie wypadało sejmować dalej