131
mianują, tamtych za nieprawych uważając. Ztąd Watykan po kilku odrazu widzi panów; a chrześciaństwo dzieli się na stronników cesarza i jego wyboru papieży, lub przetiwnćj strony.
Wpośród takiego nieładu, w północnych Włoszech zaczynają powoli małe państwa powstawać. Nadbrzeżne miasta, za protekcyą tychże niemieckich cesarzów, zamorskim wzbogacone handlem, poczynają niejakiój nabierać dzielności; otrząsają się z obcego jarzma, i same sob:e przepisują prawa.
W częściach rolniczych kraju, postęp ten wolniejszym idzie krokiem. Lud rolą zajęty, w swój zamknięty włości, bez dalekiego handlu, bez obcych stosunków, zostaje w tyle za mieszkańcami miast portowych.
Jednak i ich pizychodzi następnie kolej. W głębi Lombardyi, Toskanii, Romanii, zaczynają także wznosić się miasta. Zazdrosne szerokiśj już potęgi i sławy Wenecyi, Genui, Pizy, chcą także swą rozszerzać władzę; lecz wszędzie trącają się o dawną i głęboko wkorzenioną łeudalność, która im hardy stawia opór.
Cały kraj bowiem pokryty groźnemi zamkami, a w nich włoscy magnaci, na wzór niemieckich baronów, najrozleglejszą nad swą włością i miasteczkami rozciągają władzę. Ci zamożni książęta i margrabiowie, ci czasem bardziej jeszcze dumni niż możni hrabiowie, o żadnych, jak własne, me chcą słyszeć prawach, jedynie i to niechętnie hołdując, niemieckim cesarzom, od których na swe dziedziczne majoraty inwestytury otrzymują.
Ta zamożna szlachta, co obok siebie nie chce innych w kraju panów, niemnićj złóm okiem także widzi nowo powstającą Watykanu władzę.
Taką postać miały Włochy w połowie dwunastego stulecia, gdy w Niemczech obrano na cesarski tron Fryderyka I, dla rudćj brody Barbaroasa przezwanego.
W tych burzliwych wiekach, Niemcy także na rozmaite dzieliły się fakeye. Rodziny roszczące do tronu pretensye je utrzymywały. Lecz gdy jedne otwarcie z przeciwnikami cesarzów trzymały, drugie przeciw nim stojąc, lubo tylko osobistemi wiedzione widokami, udawały iż dą za cesarską stroną. Gdy pierwsze głośno sprzyjały papieżom, którzy na cesarzów klątwy rzucali, drugie,