217
wską powieścią zwanim. Gdym niedawno o tein mówiła, słyszałam jak jeden zo słuchających paniczów, obróciwszy sic do sąsiada, zcicha, ze skrytym uśmiechem francuzkie rzucił przysłowie: „4 beau mentir qui vierd dc loin.” Ja com oddawna słyszała o zamiarze połączenia Weneeyi z lądem, za pośrednictwem kolei że-laznój, gdy mi oświadczono, Ze mam wsiąść do wagonu by w nim po wodzie lecieć, znalazłam w tein coś dziwacznego; dziwaczniej-szóm jeszcze mi się wydało, gdy przybywszy do Mestra, w chwili właśnie ich odejścia, ujrzałam ten długi cug, tego olbrzymiego i syczącego węza po srebrzystej śliznącego się powierzchni.
Wyznać jednak muszę iżby milsza mi była myśi znalezienia Wenccy, tak jak. ją przed czterema zostawiłam laty; całkiem od lądu, od świata odciętą, samotną wpośród fali morza, co jej zupełnie wyłączny nadawało charakter, poetycznym oblekało kolorytem. Wenecya połączona i ziemią, o połowę swego uroku w mój traciła wyobraźni. Zdawało mi się, że już i swe koronkowe musiała potracić pałace, co z pod opadających frontonów, a w zwierciadlanym gruncie, ostatki swych dawnych obliczały wdzięków; że już tam i gondole mniej swawolnie muszą się po kanałach uwijać, a lud poznawszy na stałym lądzie pojazdy i konie, całkiem mu piórwćj obce, mniej się w swych łódkach wiernie kochać musi.
Przewidzenia jednakże moje wcale się nie ziściły. Gdy tylko lokomotywa syczóć przestała, gotowe już statki, diliżanse wodne, nas zabrały, i do wskazanego wylądowały hotelu. Ja zaś wyskoczywszy do europejskiego, trochę juz zgrabnićj niż przed czterema laty(1), zupełnie zapomniałam jaką kołują tam przybyłam. Wenecya mi się o sto razy piękniejsza niż za pićrwszym wydała razem. .Oczy we włoskićj wyedukowane podróży, tysiące w niej spostrzegały piękności, których przedtem widzieć ani cenić niedość umiały.. Bo nie myśl żeby i oczy pewnej nie potrzebowały do widzenia wprawy!.... wcale one inaczój przybywają a inaczćj zwykle wracają z artystycznego półwjspu. Zdije się, że razem z duszą i ich władze szerzą się i wznoszą. Ktoby nie czuł podobnego w sobie
(') Ob. Miasta, Góry i Doliny Alpy. Tom III.
28