159
trzćj Medyceusze, dwaj pićrwsi z małą przerwą apostolskie dzierżyli krzesło.
Trzeba jeszcze do tych głównych obrazów, dodać kobiety i krewnych, co wysokiemi urzędy, zaletami, lub jakimś pamiętnym czynem, w tćj familijnej umieścili się galeryi, a dopióro uklassy-fikowawszy je sobie w pamięci, do szczegółów przystąpić.
Jan, najdawniejszy z Medyceuszów, zostawił dwóch synów: Kozmusa i Laurentego. Kozmus, prawidłami ojca się rządząc, razem z wzrastającemi codzień milionami, odzierżył jego w rzeczy-pospolitćj znaczenie i współrodaków miłość.
Zamożniejszy i wspanialszy od książąt, a bez dumy i jedynie dobrem ojczyzny zajęty, stał się wkrótce głównym Gwelfów filarem, a nienawiścią arystokracyi. Ta zręcznością podkopując jego szerzącą się władzę, zdołała w końcu ją obalić. Kozmus został wygnany. Lecz nikt nie zyskał na tćm. Zaburzenie coraz się wzmagało, a lud widząc że go uwiedziono, napowrót swego ulubieńca przywołał, i powitał go zaszczytnym ojca ojczyzny przydomkiem.
Kozmus po powrocie, dwa razy ujrzał się silniejszym, a przeciwne mu stronnictwo, na wygnaniu jego zabrało miejsce.
Kozmus jednak zamierzał przyprowadzić stopniowo umysły do takiego umiarkowania, by stalszemi rządu formami, raz na zawsze położyć ciągłym z obu stron nadużyciom i walkom koniec. Lecz zanim ułagodził burzliwy swych ziomków charakter, lata zużyły siły jego. Reforma jaką przemyślał nastąpiła, lecz inne niż żąd^ł przyniosła skutki. Kłótnie zamiast uśpienia się wzmagały; a Kozmus latami i chorobą nękany, zostawiał kierunek spraw publicznych Łukaszowi Pitli.
Jestto tenże sam Pitti, którego imię z książęcym pałacem do naszych doszło uszu. Bogaty i ambitny ten kupiec, umyślił tym gmachem Medyceuszów zagasić wspaniałość, i następnie ich w kraju ogarnąć władzę. Zgrzybiałość Kozmusa, a syna jego wady zdawały się temu sprzyjać.
Kozmus żył jeszcze, kiedy już Pitti korzystając z jego zaufania, wszystkiemi frymarczył urzędami; a za tak niegodziwie uzbierane pieniądze, założył kolosalnych wymiarów pałac. Gdy jednak zamiary jego się nie powiodły, i w niełaskę spółziomków popadł,