152
wygnanie jego, boleści tćj niedoli żwawo i czule przedstawia; w końcu go nakłanir do opowiedzenia światu wszystkiego co za jego widział krańcami; bez względu na obrazę tych, których wady ■odsłonie będzie musiał; radzi mu wznieść się nad nią.
W siódmóm niebie, tojest w Saturnie, 3ą dusze samotności i rozmyślaniu oddane.
W ósmem, Dante zwycięztwo Chrystusa widz., a Adam go naucza mowy jaką w raju mówiono. W końcu, poeta wznosi się do nieba dziewiątego i dziesiątego, gdzie najwyższy duch mu się ob|awia, Matkę Boską i świętych takie spostrzega; lecz to wszystko trzema rzędami otaczających tron aniołów nieco przysłonione. Jednak wszystkie wątpliwości duszy jc-go ustępują, wiara całkiem ją ogarnia, i poemat się kończy na obrazie jedynego w dwóch naturach (ludzkićj i duchowćj) bóztwa.
Oto jest treść bozkiej komedyi. Czemu tak przezwał swe nieśmiertelne dzieło? nikt tego nie odgadł. Może tćż używał słowa komedyi zamiast dramatu, który możeby cię właściwićj do poematu tego dał zastosować.
Dante umarł 14 września 13?1 roku. Wygnanie jego trwało lat 19. Większą ich część poświęcił swćj bozkiej komedyi. W miarę jak jej ustępy, jej śpiewy kończył, posyłał je głównemu wielbi-ciełoW' swemu, księciu z Werony, Grandę della Scala, który w licznych kopiach (bo druku jeszcze me było) w obieg je puszczał. Takim sposobem ten zuledwo rodzący się dramat, już największćj nabierał popularności. Każdy śpiew skwapliwie wydzierano sobie, we Florencyi mianowicie, po ulicach go powtarzano. Poeta, co się rzadko zdarza, za życia już swą ogromną sycił się sławą, a ta sława co w takich razach zwykle z autorem umiera, teu raz przeżyła wieki.
Dante pokładał w niój powrotu do ojczyzny nadzieję. Pochlebiał sobie, że gdy politycznemi me trafił sposoby, wieszczą sławą otworzy sobie do niej drogę; gdy mu w innych krajach ofiarowano poetyczną laurową koronę, odmiwiał, chcąc nią we Florencyi swe uwieńczyć czoło.
Lecz marna była otucha jego! W dzimy tćż w bozkiej komedyi, jak w miarę tej wzmagającej się lub gasnącćj nadziei, czasem ze