144
byle każdy wchodźmy jakąś małą bardzo kwotę, i to już nie kaprysem lecz przepisem oznaczoną zapłacif. (To jest przepisem dla tych co o nim wiedzą, bo od obcych i niewiadomych gotowi sześć razy tyle wymagać).
Krotofile rzymskie mnićj są interesujące jak innych włoskich miast, iak naprzykład Florencyi. Wenecyi, Neapolu; gdyż Rzym nic ma jak tamte swego narodowego błazna. Florencya, w karnawale tylko wprawdzie, posiada swego ulubionego Stentarełla; ale cały rok za nim wzdycha. Wcnecya ma Arlekina; Neapol tak się w swym Pulcinellu kocha, iż gotówby bunt podnieść, gdyby go jeden dzień w roku, i to od rana do wieczora nie widział, gdyż we Włoszech te popularne teatra trzy na dzień dają reprezentacje: w południe, po obiedzie i wieczór; Rzym zaś swych dowcipnych Paskinów . Marfoiio na scenę nie wyprowadza.
Gdy bawiąca się publiczność tak ubogie, jak widzisz, znajduje w Rzymie zasoby, nową dla siebie przemyśliła rozrywkę, o któ-rejbj się pewno nikt nie domyślił. Całą zimę i na wiosnę układa świetne polowania.
Polować w Rzymit ! w mieście nagą pustynią otoczonćm, zdaje się najdziwaczniejszym pomysłem, a jednak z dalekich na to polowanie przybywają stron, konie i psy aż z Angin na nie idą, i co może iesztze trudniej uwierzysz — są tacy co parę miesięcy w Rzymie strawiwszy, nic innego nie widzą, nic, prócz polowania, nie użyli.
Co ranek prawie można widzićć paniczów w pąsowych surdutach, bo ten angielski strój nieodzowny do angielskiej zabawy; panie w pojazdach lub konno. Wszystkoto, w towarzystwie psów i żokiejów, do jednćj z bram miasta dąży. Za bramą, na pustem polu, naprzód wypuszczone psy, gdy stropią lisa i gonić go poczną, wszyscy myśliwcy w czwał się razem puszczają. Pojazdowe panie już ich więcój nie w>dzą; amazonki za nimi, lub razem z nimi lecą.
W kilka godzin przynoszą parę lisów, którym u:iąwszv na • zwycięzką zdobycz ogon, psom rzucają; zwykle przytćm bywa kilka spadłych z kom, pokrwawionych i pokaleczonych panów i pan. Rzadko, prawie nigdy, takie polowanie, bez tego doda-