154
Jestto zdumiewające, szczytne!
Dalćj, inne jeszcze ujrzysz, ale już mniejsze Teveronu swawole. Czekają cię owe sławne Icaskatele, gdzie on, podzieliwszy swe koryto, już nie jedną massą, lecz kilkudziesiąt strumieniami wytryska i spada. Ładne to jest zapewne; ale trzebaby to oglądać przed Neptuna i Syreny szczytnemi widowiskami. Ja przeciwnie zrobiłam, i to może osłabiło wrażenie na jakie się sadziłam. Tyle o kaskatelach tywołińskich oddawna słysząc, nie znalazłam je godnemi ich sławy.
Pokażą ci prócz tego, i każą ci się unosić nad dziełem inżyniera Falchi, który przekłuwszy Kalulla górę, zwrócił w nią zbyt excentryczne rzeki koryto. Śluza ta, nietylko od zwyczajnych, ale nawet od koronowanych głów, odbiera hołdy, jak to wyczytasz na marmurowych tablicach w granicie osadzonych, z imionami znakomitych, co ją zwiedzili, książąt.
Mimo to, ja, cobym rada sto razy jeszcze podziwiać Tivoli i jego jaskinie, do sławnćj śluzy nie wrócę więcej.
Przy dziełach natury, dzieła rąk ludzkich nie mają dla mnie uroku, a może tćż się do tego łączy żal, iż takie rzucono więzy na rzekę hardą, samodzielną, na pićrwszą prawdziwie piękną rzekę, jaką we Włoszech napotkać mi się zdarzyło.
Anio czyli Aniene, dzieliło niegdyś stare Sabinów i Marsów państwa. Gdy Rzym je wszystkie pochłonął, dumna rzeka, postradawszy historyczną powagę, inną chciała zemścić się sławą. Spokojne przedtem swe fale zmieniła w potoki, kaskady, fontanny. Mówią, że podziemny jakiś wulkan, tajemny jćj sprzymierzeniec, pomógł do tych jćj dziwacznych wyskoków, otwierając przejście, tworząc sklepienia, ogniem rozw alając skały, w które potćm woda leeióć miała.
Jakkolwiekbądź, Rzymianie widząc tak szumny potok, znaleźli iż miękka nazwa Aniene mu nie przystała, i przezwali go Te-verone czyli wielki Tyber, a dosłownie przekładając Tybrzyslco. Najsławniejsi, najbogatsi, najwykwintniejsi zaś z nich, na jego zaczęli przenosić się brzegi. August, Mecenas, Katul, Yespicyusz i Varus, tam swe wiejskie założyli ustronia, jako i Horacy, co