193
W przeciągu dwóch miesięcy, Piotr Buonaventuri, znaleziony na ulicy kilka razy sztyletem pchnięty, a spowiednik sekretnym ślubem Biankę z Franciszkiem łączył.
W rok potem, rzeczpospolita wenecka, kassując przekleństwo starego Capellego, solennie jedynaczką jego, swą własną ogłosiła córką. Franciszek ją przed całym światem żoną nazwał, a Wene-cya wspanialćm poselstwem uroczystość wstąpienia na toskański tron uświetniła. Uczty z tego dawane powodu kosztowały trzykroć sto tysiący dukatów.
Jednak podstęp Bianki przysposobionego dziecka sie wykrył. Ona sama, nie lękając sie już żadnćj rywalki, i gdy po tamtćj został prawy syn, Filip, pierwszeństwo do następstwa mający, wyznała mążowi, iż od ubogiej kobićty kupiła owego mniemanego Medy-ceusza. Lecz w parę lat Filip umarł, Franciszek miał tylko dwie córki. Gdyby Bianka i nadal bezpłodną pozostała, kardynał Ferdynand po bracie by nastąpił. Bianka, która go niecierpiała (zwłaszcza od chwili kiedy po śmierci jćj poprzedniczki, doradził bratu zerwanie wszelkich z nią stosunków), myśli tćj znieść nie mogła. Świeży nadto miała przykład jak książęta toskańscy obchodzą sie z pozostałemi swych poprzedników wdowami. Mąż jćj bowiem, po śmierci ojca, Kamille Martelli, powtórną jak mówiliśmy żoną jego, zniewagą pokrywszy, do klasztoru nazawsze zamknąć kazał. Bianka podobnego mogła sie lękać losu, gdy jakaś słabość nową w niej obudziła nadzieję, a księcia napełniła radością.
Lecz wkrótce, i nadzieja i radość zniknąć musiały. Księżna do zdrowia wróciła; a kardynał przelękniony o swą przyszłość, przybiegł do Florencyi, bliżćj podobnych dozorować wypadków.
Bianka niemile tóm przybyciem zdziwiona, domyśliła się od-rnzu powodu jego. Mimo to udała iż chce być pośredniczką między bracią zgody i dobrych już nadal stosunków; a bynajmnićj nie wydalając kardynała, pochlebiając mu owszem, z radością mu wkrótce udzieliła nowćj swej nadziei powód.
Franciszek uszczęśliwiony, całemu dworowi tę pożądaną doniósł wiadomość. Księżna coraz bardzićj czuła sie cierpiącą, a kardynał winszował—i czekał.
Alpy, Tom 1.
25