193
ły..... Gdy glos odźwiernego, którego obecności nie domyślałam
sig, obudził mię nagle.
— „A cóż, rzekł tryumfalnym tonem, czy nie mówiłem że tu się pani spodoba, że raz wszedłszy, trudno się ztąd będzie wyrwać? Mogę jeszcze tu obok drugą podobną pokazać jćj vilię, równie piękną, równie rozkoszną. Yilla Floridiana była także własnością księżnej Florydy, tćj raałżonk. króla do klórćj i ta yilla Lucia należała, a teraz do jćj synów należy; lubo nie jest do wynajęcia, mógłbym otrzymać pozwolenie przechadzania się w niej, gdybyś pani tu mieszkając tego żądała.”
— „Jakto? zapytał towarzysz mej wycieczki, to właścicielka tego Eldorjdo była kochanką, żon<j króla swego, i zwała się księżną Floridy? A musiała być do tego młodą, piękną, i całe życie tem oddychała neapolitańskićm powietrzem! O! to zanadto! I cóż ona zrobiła na tym świecie, by dostąpić tego niebiańskiego losu? ”
Uśmiechnął się na to odźwierny, a wracając do głównego interesu, zaczął mi jeszcze w dodatku najpiękniejsze obiecywać owoce. Ale ja za wszystko podziękowałam; przyrzekłam, dla zbycia, na później odpowiedź, i co prędzćj do pojazdu wskoczyłam, w nadziei iż w domu ochłonę z obłędu mego.
Wysiadając w bramie, spostrzegłam spiesznie ubierające się dziewczęta; jak zwykle, na dworze jedna drugą stroiły. Zapytałam o przyczynę wykwintnej ich toalety; powiedziano mi że idą na spotkanie pielgrzymów/, wracających z odpustu S. Maryi dcl Arco.
Jestto uroczystość całkiem narodowa, rzekł mój oberżysta, warto ją dziś widzićć, bo się tylko raz do roku trafia.
Poleciłam mu natychmiast zamówienie pojazdu. Wielka była w znalezieniu go trudność, wszystkie już prawie najęte bjlv. Jednak nieco więcej dawszy niż należy, dostaliśmy w końcu, a wypocząwszy z rannych wycieczek, po obiedzie, który nam się po rzymskićj kuchni zdawał królewskim, udaliśmy się na drogę Portiei, którędy cała wracała processya.
25
Lecz źle to nazwałam processyą. B,łato raczej karnawałowa maskarada, lub pogańska jakaś saturnalia, policyjną ręką w klubach teraźniejszej przyzwoitości wstrzymana.
Alpy. Tom II.