11
przedsionkiem. Wszedłszy do sieni, jeszcze się nie postrzega przyjętych zwykle w kościołach form i ozdób; tylko wzrok oćmiony przepychem, nie wić gdzie się obrócić, na czćm najdłużćj się wstrzymać; a dusza wspaniałością i ogromem tćj sali przerażona, czuje tylko, że już pod sklepienie domu Bożego weszła.
Lecz jakże oddać wrażenie gdy się podniesie ciężka firanka od sieni go dzieląca, gdy się przekroczy samćj świątyni próg?
Tam już ani przepych oczu nie ćmi, ani ogrom nie przeraża duszy. Wszystko dla niej błogie, miłe, wszystko tak harmonijne, jak gdyby melodye chórów anielskich w niej się powtarzały, jakby nam podano rajskich rozkoszy zakosztować napój. Czujemy żeśmy do rodzinnego weszli przybytku, żeśmy na łonie ukochanćj matki złożyli głowę; serce niebiańską się przepełnia miłością i zaufaniem, bo czujemy żeśmy podobnąż miłością kochani.
Samo nawet powietrze, jakimś tam nieznanym ogarnia nas urokiem. Chłodnawe w upał, w zimie letnie, osobna ta atmosfera do innego należąca świata, w inny całkiem wprowadza nas świat.
Gdy w tem uniesieniu podniesiemy oczy, bynajmniej nas nie dziwi niezmierzona sklepienia wzniosłość, bo tam się wszystko naturalnem wydaje, a o sztuce się nie pamięta wcale. Tylko jak spuścim wzrok, a spostrzeżem w przestrzeni która nam się zrazu pustą wydala, jakąś mróweczkę, a w tej mróweczce poznajemy w końcu zwykłą postawę człowieka, zaczynamy się domyślać
0 niezrównanćj wielkości gmachu co go tak zmalał, próbujemy porównywać, mierzyć jego potężne kształty. Myśl się cofa przed rachubą której ogarnąć nie zdoła, dowierzać nie śmić, przeczyć nie może,* a w sercu, obok pićrwszego samćj miłości uczucia, rodzi się drugie hardzićj korne, uczucie naszej mikroskopicznćj drobności, i mimowolnie wołamy:— „O cóż ja, proch nędzny, w twem obliczu, Wielki Boże, być mogę? Jakże litość tw'a wynaleźć mię tu zdoła? Jakże twa miłość aż do mnie zniżyć się raczy!...
Może są tacy, i zapewne są, co od pierwszego razu postrzegają w ś. Piotrze jego bogactwa, przepychy, obliczają jego wady
1 błędy. Co do mnie, wyznać muszę, iż przy pićrwszem zwiedzaniu nic z tego wszystkiego nie widziałam wcale. Wzrok jak i inne zmysły, pochłonione były uczuciem; a w tćm uczuciu nic nie