140
Ponieważ dotąd nie znaleziono ani jednego ludu bez znajomości ognia, więc też nie można do żadnego stosować nazwy dziki, będącej wynikiem błędnego poglądu. Tak samo nie możemy mówić o ludach w stanie przyrodzonym, co najwięcej o ludach nizkiej kultury, gdyż stan przyrodzony rodu ludzkiego był i jest z pewnością niedostępny Daszemu oku, a nawet przeczucia o nim nie mamy. Przedstawmy sobie raczej, że ktoś, co jeszcze nigdy róż nie widział, spostrzega nagle całą krzewinę tej rośliny w późniejszym okresie jej rozrostu; wtedy zobaczy on na niej obok dojrzewającego owocu więdnące już kwiecie, kwiaty na każdym stopniu swego rozwoju, pączki pękające i zamknięte jeszcze, wypustki coraz więcej pącniejące i nako-niec nowe oczka u osady liści. Jeżeli więc tych najrozmaitszych stopni rozwoju z uwagą śledzić będzie, to przed jego oczyma stanie obraz całego żywota rośliny; przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie następują tutaj jedna po drugiej, lecz znajdują się jedna obok drugiej. Jeżeli się w tym razie tylko porządek następstwa przy zmianie postaci będzie miało na celu, to można by rzec, jakkolwiek to dziwnie brzmi, że owoc jest młodszy od róży, a róża młodsza od pączka; owoc przyszedł bowiem po kwiecie, a kwiat uprzedził listkowaty zawiązek paczkę, tak jak to również w znaczeniu morfologicznem powiedzieć można, że chłopiec jest poniekąd starszym od starca. Nie możemy się też spodziewać, abyśmy jeszcze gdziekolwiek ludy w stanie pączka znaleźć zdołali, chociaż oznaczyć możemy, u których ludów stan najdawniejszy czyli raczej najstarożytniejszy jeszcze dotąd spostrzegać się daje. Najniższy stan uobyczajenia upatrywano dotąa zwykle u Hottentotów i Buszmanów w południowej Afryce, uVedda’sów na wyspie Ceylon, u ludu Minkopie na wyspach Andamańskich, u Au-straiczyków i pokrewnych Tasmaóczykow, nakoniee u Eskimosów i mieszkańców ognikowej ziemi, oraz Botokudów w Brazylii. Za wyjątkiem ostatnich, wszystkie te ludy zamieszkują krańce stałych lądów, mianowicie południowe ich kresy, albo też najodleglejsze wyspy, czy to dla tego, że jako wątłe pokolenia wyparte zostały aż na sam kraniec pewnych większych obszarów, czy też że się wcześnie od innych pokoleń odłączyły i nie mogły brać udziału w błogosławionych darach rozwijającej się kultury, a może nawet zachować zdobytego już raz kulturowego zasobu, z powodu zmniejszenia się ich ilości. Lecz tylko pomyłka nieświadomych rzeczy zdołała pomiędzy temi na starożytnem stopniu pozostałemi ludami pomieścić umysłowo tak wysoko stojące ludy jak Hottentoci i Eskimosy. Czy Australczycy wraz z Tasmańezy-kami zasługują rzeczywiście, aby ich w albumie najniżej stojących