Łowienie ryb bez narzędzi rybackich, a zatem bez sieci, niewodu lub wędki należy do rzeczy zwyczajnych w Kamczatce. ' W odległości 15 mil od brzegów morza ku wnętrzu półwyspu znalazł Ken-uan ’) płytką rzekę, zakażoną zmarłem! i gnijącemi cielskami tysięcy łosos . Podobne ryby, mające 18—20 c. długości, widział on w potokach, którycłńwody zaledwie grzbiet ich pokrywały, sunące się z trudnością w górę, tak że je gołemi rękami można było chwytać. W Kam* bodżi, gdzie nie miano rybackich przyrządów, zauważył Adolf Ba-stian 2), że krajowcy wodę rzeki Tasayai do kanału odprowadzili, potćm ją tamą zaparli i wyczerpali dla wybrania rękami ryb, które tymczasem w to miejsce napłynęły. Podobnież postąpił sobie i pewien Chińczyk pod Calumpit na wyspie Luzon, którego F. Jagor 3) podpatrzył. Więcćj zastanowienia i dłuższego spostrzegania wymaga zatruwanie rybnych rzek, używane przedewszystkiem w południowej Ameryce. F, Appun4) opisał to postępowanie w Guyanie najobszerniej; i on zauważył u Indyjan takie same, jak w Kambodżi, tamowanie groblą rzeczki, wyczerpywanie wody i następne wyłowienie ryb.
Jak to już nie jeden sobie samemu wyznać musiał, zadanie, by jakikolwiek zakątek ziemi wskazać, któryby się większą od innych przestrzeni odznaczał łatwością uzyskania środków do zaspokojenia codziennych potrzeb i zdolniejszym okazał na kolebkę dla naszych przez namysł i wprawę jeszcze nie bardzo ukrzepionych praojców, byłoby daremnem, żadnego powodzenia nie rokującem; owszem nasz płaneta był w niezliczonych miejscowościach obu stałych ludów do przyjęcia człowieka należycie przysposobiony. Zestawione zaś przez nas zjawiska mogą nam przeciwnie posłużyć do stanowczego zbicia tego błędnego zdania i wybawienia nas od niego jakoby rozprzestrzenienie się naszego rodu z pewmego twórczego ogniska po całej ziemi aż do najodleglejszych krańców mogło było nastąpić dopiero w dojrzalszem jego stanie. Na pokarmie przynajmniej nigdzie nie brakowało; owszem, zmienna jego według miejscowości obfitość i ciasne pierwotnie dziedziny rozprzestrzenienia ponętnych przysmakowych środków, które każdą rażą jakc nowość przez rojące się i z gniazda wylatujące na świat ludy odkrywane być musia-
*) Tent Life in Siberia. London 1871, str. 108.
2) Volker Ostasiens, Jena 1866. T. IV, i&tr. 49.
3) Reisen in den Philippinen. Berlin, 1873, str. 47.
4) Ansland 1870, str. 1139 i 1156.