306
wyrn związku. Hindostan, ognisko bramanskiej religii, i środkowy Chiny, ojczyznę Konfucyjusza, opromienia to samo prawie słońce i pokrywa jednakowa prawie roślinna szata. Przyroda, musiałby Buckie sam wyznać, jest w obu miejscach jednakowo prawie wielką i jednakowo straszną, a przynajmniej da się to powiedzieć o południowych Chinach z największą ścisłością; a jednak w państwie niebieskiem wzięła wyobraźnia całkiem inny lot jak w Indyjach, czyli raczej żadnego prawie nie wzięła polotu Otóż Chińczycy są pantofagami, t. j. oni jedzą wszystko, nawet holoturie (trepang), na widok których na nieprzyzwy-cząionym skóra drży. Trawo wierni zaś Indowie kast wyższych gardzą jak najmocniej wszelkim pokarmem mięsnym. & jednak nie zawsze to tak bywało. Za czasów panowania wedów użycie zwierzęcego pokarmu nie było jeszcze wzbronione, a religia nie była jeszcze tak posępna przez wytworzenie krwiożerczych bożyszcz, ani też napełniona grozą i przerażeniem, jak w późniejszych bohaterskich czasach. Przygniecenie umysłu, skłonność do potworności i dziwotworstwa, przesyt życia, groza przed nieskończonym łańcuchem odrodzeń, zaczęła się u Indów rozwijać wraz z ich przejściem do wyłącznej żywności roślinnej. Że zaś nasza czynność umysłowa zawisłą iest od pożywienia, może się każdy na sobie przekonać, gdyż sen głęboki, orzeźwiający, wiaściwy sen bez świadomości i marzeń, unika nas przy mocniej przeładowanym żołądku. Lecz i głód, zaspokojenie połowiczne, niedostateczne, wywiera, jak każda żądza, swe panowanie nad naszą wyobraźnią Na tych to biologicznych spostrzeżeniach polegały i polegają jeszcze ścisłe posty, przepisywane przez najrozmaitsze kościelne ustawy, a któ-remi się szamani wre wszystkich częściach świata posługują, gdy z niewidzialnemu potęgami w styczność wejść pragną, Ile razy bieg zwy, czajnego odżywienia zostanie przerwany lub też tak dalece naruszony, że nie jest prawidłowym, nabiera wyobraźnia niezwykłej mocy a człowiek staje się w tym stanie wątłości i osłabienia tkliwszy i dostępniejszy temu wszystkiemu, co tylko działaniu nadprzyrodzonemu przypisuje.
Sądzimy przeto, żeśmy nakoniec w tern znaleźli klucz do zrozumienia panowania fizycznych praw w dziedzinie umysłowych pojawów, i w tój mierze chcemy znów uciec się do Buckie’a, lecz tą rażą nie będzie nam służył jako doradzca tylko jako przestroga. Co do pożywienia dziennego,—mówi on ’),—to daktyl jest dla Afryki tern samem
O 1. c. T. I. str. 76.