PODZIEMNA ROSJA
Było całkiem ciemno, kiedy wjechali do Moskwy. Na dworcu ustawiono w szeregi wojsko. Grała orkiestra. Kiedy opuszczał dworzec, do stolicy dotarło echo dalekiego wybuchu.
Zatrzymał się na Kremlu w Pałacu Mikołajowskim. Tutaj urodził się sześćdziesiąt jeden lat temu.
Dmitrij Milutin:
Około dziesiątej wieczorem wjechaliśmy do Pałacu Kremlowskiego i nie zdążyliśmy się zadomowić, kiedy dowiedzieliśmy się ze zdumieniem, że drugi pociąg, który jechał za pierwszym pół godziny później z częścią świty, obsługą i bagażem, tuż przy wjeździe na przedmieście Moskwy uległ katastrofie na skutek podłożonej miny. Jest oczywiste, że ten zbrodniczy zamach wymierzony był w carski pociąg; zupełnie przypadkowe okoliczności (zmiana kolejności pociągów) wprowadziły złoczyńców w błąd... Parowóz zdążył przeskoczyć, a jadące za nim dwa wagony towarowe przewróciły się na bok; pozostałe wagony pod wpływem uderzenia wypadły z torów, ale na szczęście pozostały nieuszkodzone i ani jedna osoba nie ucierpiała.
Car szykował się do wypoczynku w swoich apartamentach, kiedy pojawił się minister dworu Aleksandr Adlerberg. Poinformował cara, że pociąg ze świtą wysadzono w powietrze.
- Czwarty wagon tego pociągu zamienił się w marmoladę - powiedział Adlerberg. - Ale były tam tylko owoce krymskie.
W tym momencie cesarz musiał zblednąć. Owoce wieziono w czwartym wagonie pociągu ze świtą. Jego wagon w cesarskim pociągu także miał numer czwarty.
Teraz zrozumiał: oni wiedzieli wszystko - znali i kolejność jazdy pociągów, i nawet ściśle tajny numer jego wagonu. Ktoś bardzo dobrze poinformowany powiadamiał ich o wszystkim.
Przekazywano sobie z ust do ust bezradne słowa cara: „Czego chcą ode mnie ci niegodziwcy? Czemu szczują mnie niczym jakieś dzikie zwierzę?".
Z Moskwy posłał w odpowiedzi telegram do cesarzowej:
Pomyślnie wróciłem do Moskwy, gdzie mamy teraz czternaście stopni mrozu... Martwi mnie, że Twój stan się nie zmienia. Czuję się dobrze i nie jestem zmęczony. Czule całuję.
Nazajutrz po Moskwie krążyła pogłoska, że wybuch to sprawka studentów. Tłum popędził na uniwersytet, ale tam już stała policja.
W tym czasie w soborze Uspienskim odprawiano nabożeństwo dziękczynne za zdrowie i cudowne ocalenie monarchy.
- Bóg znowu mnie ocalił - powiedział car.
358