Koktajle Mołotowa: „wojna zimowa” i żona Kulika 331
Przyczyn braku zaufania Stalina i Mołotowa do własnych szpiegów należy się dopatrywać w mrocznym bolszewickim podziemiu, gdzie wielu towarzyszy (w tym również sam Wódz) było podwójnymi lub potrójnymi agentami. Oceniali motywy innych według kryteriów własnej zbrodniczej paranoi: „Myślę, że nie można ufać wywiadowi - przyznał po latach Mołotow. - Należy słuchać [...] ale trzeba sprawdzać [...]. Po obu stronach jest mnóstwo prowokatorów”. Zakrawało to na ironię, ponieważ Stalin dysponował najlepszą siatką wywiadowczą na świecie: jego szpiedzy pracowali dla Marksa, a nie dla Mamony. A mimo to, im więcej wiedział, tym mniej ufał: jego wiedza - jak napisał jeden z historyków - pogłębiała tylko jego smutek i samotność. Jakkolwiek oczywiste były oznaki niemieckich przygotowań wojskowych, radzieccy szpiedzy starali się dostarczać takich informacji, jakich życzył sobie Stalin: „Nigdy nie szukaliśmy przypadkowych informacji - wspominał jeden z nich. - Rozkazy, by szukać konkretnych rzeczy, przychodziły z góry”.10
Stalin reagował na tę niepewną sytuację, agresywnie rozszerzając radzieckie wpływy na Bałkanach, co samo w sobie zaniepokoiło Hitlera, który zastanawiał się, czy uderzyć na swego sojusznika. Postanowił zaprosić Mołotowa do Berlina, aby skierować uwagę Rosjan na Ocean Indyjski. W przeddzień wyjazdu Mołotow do późna w nocy debatował ze Stalinem i Berią, jak utrzymać pakt. W napisanej odręcznie dyrektywie Stalin poinstruował Mołotowa, aby zażądał wyjaśnień w związku z obecnością wojsk niemieckich w Rumunii i Finlandii, wybadał prawdziwe zamiary Hitlera i domagał się uznania rosyjskich interesów na Bałkanach i Dardanelach. Mołotow powiedział żonie, że studiuje Hitlera: „Czytałem Rozmowy z Hitlerem Rauschninga [...]. Rauschning wyjaśnia wiele rzeczy, które Hitler robi obecnie i [zamierza robić] w przyszłości”.