Mołotow spotyka się z Hitlerem: groźby i złudzenia 345
Nie był jednak kompletnie nieświadomy zagrożenia: uważał, że dzięki posunięciom, które Mołotow nazwał „wielką grą”, Rosja może uniknąć wojny przed 1942 rokiem. „Dopiero w 1943 roku będziemy mogli zmierzyć się z Niemcami jak równy z równym” - powiedział Mołotowowi. Jak zwykle próbował zgłębić problem za pomocą lektur, uważnie studiując historię wojny francusko-pruskiej 1870 roku. On i Żdanow ustawicznie cytowali rozsądną opinię Bismarcka, że Niemcy nie powinny toczyć wojny na dwa fronty: Wielka Brytania nie została pokonana, a zatem Hitler nie zaatakuje. „Hitler nie jest takim głupcem - oświadczył Stalin - by nie dostrzegać różnicy pomiędzy ZSRR a Polską czy Francją, czy nawet Anglią, a w istocie wszystkimi tymi państwami razem wziętymi”. Ale cała jego kariera była triumfem woli nad rzeczywistością.
Uparcie wierzył, że Hitler, ten nie zważający na konsekwencje hazar-dzista i polityczny „lunatyk”, jest racjonalnym mężem stanu bismarckow-skiego wielkiego mocarstwa, jak on. Po wojnie, rozmawiając z niewielką grupą zaufanych osób, wśród których znalazł się Diekanozow, jego ambasador w Berlinie w 1941 roku, Stalin wyjaśnił w okrężny sposób swoje postępowanie w tamtym okresie: „Kiedy próbujecie podjąć decyzję, nigdy nie stawiajcie się na miejscu innego człowieka, bo możecie popełnić straszliwy błąd”.1
Przygotowania wojskowe postępowały niezwykle opieszale. Żdanow i Kulik proponowali zabrać uzbrojenie ze starych rejonów umocnionych i rozmieścić je w nowych, nieukończonych, czemu sprzeciwił się Żuków: nie było na to czasu. Stalin poparł swoich przyjaciół, toteż na krótko przed wybuchem wojny rejony umocnione na starej granicy zostały w znacznym stopniu rozbrojone, a nowe fortyfikacje pozostały nieukończone.
Dwudziestego kwietnia Ilia Erenburg, żydowski pisarz cieszący się wielkim uznaniem Stalina, dowiedział się, że jego antyniemiecka powieść Upadek Paryża została odrzucona przez cenzorów, którzy nadal wypełniali instrukcje Stalina, by nie prowokować Hitlera. Cztery dni później zatelefonował Poskriebyszow i kazał mu zadzwonić: „Towarzysz Stalin chce z wami rozmawiać”. Gdy tylko uzyskał połączenie, jego psy zaczęły szczekać i żona musiała wyprowadzić je z pokoju. Stalin powiedział, że książka mu się podobała: czy Erenburg zamierza potępić faszyzm? Pisarz odparł, że trudno atakować faszyzm, skoro nie wolno nawet używać tego słowa.
Diekanozow wielokrotnie opowiadał tę historię synowi Reginaldowi, który zapisał ją przed śmiercią w swoim dzienniku. Dziennik nigdy nie został opublikowany. Autor dziękuje Nadii Diekanozowej z Tbilisi za udostępnienie tego źródła.