„Czy zdołacie utrzymać Moskwę?’ 399
Artiemiew odparł, że w Moskwie należy wprowadzić „stan oblężenia”.
- Słusznie! - zawołał Stalin i polecił swemu „najlepszemu urzędnikowi”, Malenkowowi, sporządzić projekt. Kiedy Malenkow odczytywał swój rozwlekły dekret, zirytowany Stalin zerwał się i „dosłownie wyrwał mu papiery z rąk”. Potem szybko podyktował Szczerbakowowi dekret przewidujący rozstrzeliwanie na miejscu wszystkich podejrzanych.
Stalin ściągał dywizje do obrony Moskwy, wymieniając wiele z nich z pamięci, a następnie wzywając do siebie dowódców. Patrole NKWD krążyły po ulicach, rozstrzeliwując dezerterów, a nawet mieszkańców, którzy próbowali opuścić miasto. Zapadła decyzja o pozostaniu i obronie Moskwy. Obecność Stalina w Moskwie, jak twierdził przywódca Kominternu, Dymitrow, była „warta licznej armii”. Koniec niepewności wpłynął pobudzająco na Stalina. Kiedy jeden z komisarzy zatelefonował z frontu i poruszył kwestię ewakuacji na wschód, Stalin przerwał mu:
- Dowiedzcie się, czy wasi towarzysze mają łopaty.
- Co takiego, towarzyszu Stalin?
- Mają łopaty?
Komisarz odparł, że zaraz się dowie, i po chwili spytał:
- Jakie łopaty, towarzyszu Stalin, zwykłe czy saperki?
- Wszystko jedno.
- Tak, mamy łopaty! Co mamy z nimi zrobić?
- Powiedzcie swoim towarzyszom - odparł Stalin spokojnie - żeby wzięli łopaty i wykopali sobie groby. Nie opuścimy Moskwy. I oni też nie...
Nawet w takiej chwili dworzanie Stalina kłócili się między sobą: Stalin rozkazał Mołotowowi pojechać do Kujbyszewa i porozumieć się z Woznie-sienskim, który kierował tam rządem.
- Niech Mikojan pojedzie ze mną - powiedział Mołotow.
- Nie jestem twoim ordynansem - krzyknął Mikojan.
- Dlaczego nie chcesz jechać? - spytał Stalin. Pięć dni później wezwał ich z powrotem.13
Niemieckie kolumny pancerne wciąż nacierały po zamarzniętym śniegu i Moskwie groziło okrążenie. Żuków nie miał już żadnych rezerw. Stalin stracił od czerwca trzy miliony żołnierzy i jego notatnik był prawie pusty. Jak zapobiegliwy sklepikarz, mający do pomocy tłustego subiekta, strzegł zazdrośnie swoich tajnych rezerw, a Malenkow siedział u jego boku i prowadził rachunki. Kiedy Stalin zapytał jednego z generałów, co mogłoby uratować Moskwę, ten odparł:
- Rezerwy.
- Każdy dureń - warknął Stalin - potrafiłby bronić miasta z rezerwami.