512 Niebezpieczna gra o sukcesję, 1945-1949
* * *
Swietłana próbowała zapomnieć o Sergo w niefortunnym małżeństwie. W mieszkaniu Wasilija w domu nad rzeką Moskwą poznała Griszę Moro-zowa, który podczas wojny służył w milicji. „Zaprzyjaźniliśmy się”, wspominała Swietłana, ale „nie byłam w nim zakochana”. Za to on zakochał się w niej. Stalin miał wątpliwości co do Morozowa, następnego Żyda: po aferze z Kaplerem zaczął podejrzewać, że wszyscy ci Żydzi próbują się wkraść do jego rodziny. Ale Swietłana uparła się, więc w końcu powiedział:
- Wiosna... Wychodzisz za mąż. Do diabła z tobą, rób, co chcesz.
„Chciałam po prostu dojść do siebie - wyjaśniła Swietłana po latach
-więc pobraliśmy się, ale w innych okolicznościach, to nie był mój wybór. Mój pierwszy mąż był bardzo dobrym człowiekiem i zawsze mnie kochał”. Ślub wzięli bez żadnych ceremonii: po prostu poszli do urzędu stanu cywilnego, gdzie urzędnik spojrzał w jej paszport i spytał:
- Czy pani ojciec wie?
Wżeniwszy się w rodzinę Stalina, Morozow „stał się nagle bardzo zarozumiały”, wspominał Leonid Redens. Szybko urodziło im się pierwsze dziecko - syn, któremu oczywiście dali na imię Iosif. Swietłana przekonała się, że nie jest przygotowana do małżeństwa: „Miałam syna w wieku dziewiętnastu lat [...]. Mój młody mąż też studiował. Dzieckiem opiekowały się nianie. Miałam trzy skrobanki, a potem bardzo niedobre poronienie”. Tymczasem Stalin nie zamierzał poznawać Morozowa.
Swietłana nadal kochała Sergo Berię. „Nigdy mi nie wybaczyła, że za niego wyszłam”, wspominała Marfa. Swietłana powiedziała Sergo, że Stalin „był wściekły” z powodu jego małżeństwa. Nadal odwiedzała Ninę, swoją zastępczą matkę. Pewnego razu zasugerowała, że mogliby usunąć Marfę, która zabrałaby ze sobą starszą córkę, a ona wprowadziłaby się i wraz z Sergo wychowywała młodszą. „Jest taka sama jak ojciec - powiedział Mikojan. - Zawsze dostaje to, czego chce!”
Potrafiła jednak być też bardzo uczynna. Kiedy wyszło na jaw męstwo Jakowa w niewoli, wdowa po nim, Julia, została zwolniona z więzienia, ale przekonała się, że jej siedmioletnia córeczka Gulia prawie jej nie zna. Swietłana zgodziła się zaopiekować Gulią i pewnego dnia oznajmiła: „Dzisiaj spotkamy się z mamą”. Ale dziecko bało się obcej osoby, toteż codziennie, ze wzruszającą troskliwością, Swietłana zabierała ją do matki, dopóki obie stopniowo nie zżyły się ze sobą. Trzeba to było robić potajemnie, ponieważ Julia pozostawała poza rodziną. Wreszcie napisała do Stalina: Iosifie Wis-sarionowiczu, bardzo Was proszę, nie odrzucajcie mojej prośby, ponieważ jest mi bardzo trudno widywać się z Gulią. Żyjemy nadzieją, że uda nam się z Wami spotkać i porozmawiać o rzeczach, których nie można opisać w liście. Chciałybyśmy, żebyście poznali Gulię... Później, dzięki Swietłanie, Stalin poznał swoją pierwszą wnuczkę.6