520 Niebezpieczna gra o sukcesję, 1945-1949
- Chodźmy i zjedzmy coś. -1 dodawał: - Jeśli macie czas - jakby pozostawiał im w tej materii jakiś wybór.
- Jeśli to zaproszenie - odpowiadał Mołotow - to z największą przyjemnością.
Potem Stalin zwracał się do swoich gości, często Tity lub Bieruta:
- Jakie macie plany na wieczór? - Jakby mieli jakiekolwiek o tej godzinie. Stalin wybuchał śmiechem. - Hmm, rząd bez planu. No cóż, przekąsimy coś.
Zazwyczaj „przekąska” trwała bite sześć godzin, aż do świtu.3
Stalin rozkazywał wszechobecnemu Poskriebyszowowi wezwać samochody, ale jeżeli się spóźniały, trząsł się „z gniewu, krzyczał, jego twarz wykrzywiała się, gestykulował gwałtownie i ciskał inwektywami w twarz swego sekretarza, który [...] bladł, jakby miał atak serca”. Poskriebyszow zbierał pozostałych gości. Goście musieli przygotować się do obiadu, odpoczywając po południu, ponieważ „ci, którzy zasypiali przy stole u Stalina, źle na tym wychodzili”, wspominał Chruszczów.1 Czasami Stalin zapraszał na przyjęcie gruzińskiego reżysera filmowego i aktorów:
- Nie wiecie, czy Cziaureli i Gełowani są teraz w Moskwie?
Zagraniczni goście jechali ze Stalinem, który zawsze siadał na siedzeniu tuż za kierowcą i czasami zapalał umieszczone nad jego głową światło, aby czytać po drodze. Mołotow zajmował drugie takie siedzenie, a Żda-now i wszyscy inni goście siadali z tyłu. Beria i Malenkow, „ta para łajdaków”, jak nazywał ich Stalin, zawsze jechali jednym samochodem.2 Kiedy samochody wyjeżdżały z miasta z pełną prędkością, gdyż Stalin lubił szybką jazdę, generalissimus planował trasę, robiąc „dziwne objazdy”, aby zmylić terrorystów.
Po przejechaniu piętnastu kilometrów rządową autostradą docierali do szlabanu, skręcali w lewo i mijali kępę młodych jodeł, potem jeszcze jeden posterunek kontrolny i docierali do bram Kuncewa. Przechodzili obok wielkiej mapy w przedpokoju, gdzie Stalin, Żdanow i Mołotow przystawali, by wygłaszać wzniosłe geopolityczne oświadczenia. Żdanow, jego rywal
Rodziny palatynów czekały w napięciu na telefon sekretarza Stalina z kina lub z daczy. W niedzielę, gdy mieli jedyną okazję zobaczenia się z rodzinami, przywódcy reagowali szczególnie nerwowo, ilekroć zadzwonił telefon. Nie jedli przez cały dzień, aby zostawić miejsce na niezliczone dania. Ale Siergiej Chruszczów zauważył, w jakim pośpiechu jego ojciec wychodził z domu po telefonie.
Kierowcy przywódców byli bardzo zadowoleni, kiedy ich szefów zapraszano do Stalina. Woroszyłow był zapraszany rzadziej niż przed wojną. „Mojego starego i mnie nie zapraszano prawie wcale” - skarżył się jego szofer.