500 Niebezpieczna gra o sukcesję, 1945-1949
- Stany Zjednoczone - powiedział Truman - wypróbowały nową bombę o niezwykłej sile rażenia.
Pawłów przyglądał się uważnie Stalinowi: „żaden mięsień nie drgnął w jego twarzy”. Odparł po prostu, że miło mu to słyszeć:
- Nowa bomba! O niezwykłej sile! Prawdopodobnie okaże się decydująca w wojnie z Japonią. Co za pomyślna wiadomość!
Stalin realizował plan, który uzgodnił z Berią, aby nie dawać Amerykanom satysfakcji, ale nadal uważał, że Amerykanie prowadzą podwójną grę: „Bomba A jest całkowicie nową bronią, a Truman nie powiedział tego wprost”. Zauważył, że Churchill też się uśmiecha: Truman mówił „nie bez wiedzy Churchilla”.
Po powrocie do willi Ludendorffa Stalin, któremu towarzyszyli Żuków i Gromyko, natychmiast powtórzył treść rozmowy Mołotowowi. Ale wiedział, że na razie Amerykanie dysponują zaledwie jedną lub dwiema bombami - był jeszcze czas, aby nadrobić zaległości.
- Podbijają cenę - stwierdził Mołotow, który kierował programem nuklearnym.
- Niech sobie podbijają - odparł Stalin. - Musimy porozmawiać z Kur-czatowem i kazać mu przyspieszyć prace.
Profesor Kurczatow oznajmił Stalinowi, że brakuje mu energii elektrycznej i ma za mało traktorów. Stalin natychmiast kazał wyłączyć prąd w kilku zamieszkanych regionach i oddał do jego dyspozycji dwie dywizje czołgów, by zastąpiły traktory. Rewolucyjny charakter nowej broni nie był jeszcze w pełni doceniany, kiedy zrzucono pierwszą bombę na Hiroszimę. Stalin dopiero zaczął sobie uświadamiać, jak ogromnych środków będzie wymagało to przedsięwzięcie.
Zwołał naradę z udziałem Mołotowa i Gromyki, podczas której oznajmił:
- Nasi sojusznicy powiedzieli nam, że Stany Zjednoczone mają nową broń. Rozmawiałem z naszym fizykiem Kurczatowem, gdy tylko dowiedziałem się o tym od Trumana. Najważniejsze pytanie brzmi, czy kraje, które posiadają bombę, powinny ze sobą rywalizować, czy szukać rozwiązania, by doprowadzić do zakazu jej produkcji i stosowania?
Zdawał sobie sprawę, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania „mają nadzieję, że przez jakiś czas nie będziemy w stanie zbudować bomby” i „chcą nas zmusić do zaakceptowania ich planów w kwestiach dotyczących Europy i świata. No cóż, tak się nie stanie”. Sklął ich, używając „ostrego języka”, jak ujął to Gromyko, a następnie spytał dyplomatę, czy sojusznicy są zadowoleni z porozumień.