494 Niebezpieczna gra o sukcesję, 1945-1949
formacjach i wybijając żelazny rytm, kolumny radzieckich żołnierzy przeciągały obok”. Dwustu weteranów niosło hitlerowskie sztandary. Przed Mauzoleum zrobili zwrot w prawo i cisnęli sztandary ozdobione czarnymi i szkarłatnymi swastykami pod nogi Stalina, gdzie natychmiast przemoczył je deszcz. Była to największa chwila w jego życiu.
Kiedy defilada dobiegła końca, Stalin i jego towarzysze weszli do pomieszczenia za Mauzoleum, gdzie czekały przekąski i napoje. To właśnie tam, według admirała Kuzniecowa, jeden z marszałków, prawdopodobnie Koniew, pierwszy zaproponował nadanie Stalinowi rangi generalissimusa. Stalin machnął lekceważąco ręką, a następnie oznajmił, że ma już sześćdziesiąt siedem lat i jest zmęczony:
- Popracuję jeszcze dwa, może trzy lata, a potem będę musiał odejść.
Członkowie Politbiura i marszałkowie natychmiast zakrzyknęli, że będzie
żył i rządził krajem jeszcze długo. Podczas suto zakrapianych uroczystości Stalin wybuchnął śmiechem, gdy Poskriebyszow podkradł paradującemu w dyplomatycznym uniformie Wyszyńskiemu kordzik i zastąpił go kiszonym ogórkiem. Ku wielkiemu rozbawieniu Stalina napuszony były prokurator paradował przez resztę dnia ze sterczącym z pochwy warzywem, nieświadomy kpiących uśmieszków palatynów.
Tego wieczoru, na bankiecie dla 2500 oficerów, Stalin, który myślał już o zacieśnieniu dyscypliny i scementowaniu Związku Radzieckiego, wzniósł toast za „naród rosyjski” i „śrubki”, zwykłych ludzi, „bez których my wszyscy, marszałkowie i dowódcy frontów i armii [...] nie bylibyśmy niewarci”.
W tych starannie przemyślanych toastach Stalin dał sygnał swoim dworzanom. Marszałkowie nie byli „nic warci” w porównaniu z narodem rosyjskim, który mogła reprezentować jedynie partia (Stalin). Jego wzmianka o odejściu rozpętała wśród bezwzględnych palatynów brutalną walkę o sukcesję po dwudziestowiecznym satrapie, który ani przez chwilę nie zamierzał odchodzić. W ciągu pięciu lat trzej spośród pretendentów mieli ponieść śmierć.2
Propozycja Koniewa pod adresem Mołotowa i Malenkowa, aby nadać Stalinowi tytuł generalissimusa i odróżnić go w ten sposób od zwykłych marszałków, nie była całkowicie oryginalna - Suworow był generalissimusem - i trąciła nieco południowoamerykańską juntą. Stalin sprzeciwił się temu pomysłowi. Cieszył się światową sławą zdobywcy, „ubóstwionego [...] niezdarnego karła, który kroczył przez złocone i marmurowe komnaty cesarskie”, lecz palatyni byli zdecydowani uhonorować go tytułem Bohatera Związku Radzieckiego, Orderem Zwycięstwa i rangą generalissimusa.
- Towarzysz Stalin nie potrzebuje tego - oznajmił Koniewowi. - Towarzysz Stalin i bez tego ma autorytet. Też wymyśliliście tytuł! Czang Kaj-szek