119
§. 181. A jakże daleko sięga świadectwo, które mamy w rozdziale VIII Aktów Apostolskich. Dygnitarz królowej Etyop-skiej przyjeżdża do Jeruzalem modlić się. Więc aż w tym dalekim kraju umysły'były skierowane ku tej stronie, z tej ziemi oczekiwano odpowiedzi na tę tęsknotę religijną serc, która w owym czasie była powszechnym przejawem duchowym. Z jakim zachwytem on słucha exegezy św. Filipa ksiąg świętych obcego sobie narodu, ale u którego monoteizm był re-ligią powszechną; z jakiem upragmeniem pożąda chrztu, czyli wliczenia siebie do jej wyznawców.
§. 182. A w samym narodzie Izraela, czyż nie widzimy takiego księcia, arcykapłana (Mat. IX. Mar. V), który w Chrystusie widzi potęgę, jakiej mu ani jego wiara, ani stanowisko społeczne i kultowe dać nie może. A czemże jest stosunek Nikodema i Józefa z Arymathei do J. Chrystusa? (Jan III. XIX. 38. 39). Co parło ich, arystokratów, senatorów, bogaczy do tego człowieka z tłumu, do tego nędzarza, co sam o sobie powiada, że nie ma gdzie głowy złożyć? Co ich budziło po nocach i kazało u niego szukać nauki? Co pytam! jeżeli nie znudzenie na śmierć formalizmem ich urzędowej religii — jeżeli nie wiara w Bóstwo tego człowieka?
§ 183. A jeżeli oni w Nim Boga uznali — i oni i owa syrophenitka i Samarytanie i ów pielgrzym z Ethyopii — toć przecie musimy przyznać, źe oni juź poprzednio musieli mieć pojęcie, że istnieje Bóg dobroci, miłosierdzia, przebaczenia... zupełnie taki sam, jakim On był tu na ziemi wcielony dla nauki ludzi, dla ich zbawienia. Zaprawdę! kto się wpatrzy w zestawione tu fakta i każe je sobie odczuć całem sercem, ten musi wraz z św. Augustynem zawołać: „vera religio nec defuit ab initio generis humani". — I czyż mogło być inaczej ? Czy mógł opuścić ludzkość chociażby na chwilę Bóg, jej Stwórca?
§. 184. A ta prawda, do uznania której prowadzą re-ligia i badania naukowe, wiąże się organicznie z drugą dotyczącą pochodzenia człowieka. ‘Monoteizm i monoge-n i z m nie dadzą się rozdzielić. Jeden i jedyny jest ród ludzki,