115
lami jej były: słońce, swastika i inne pojęciem pokrewne. Dzieje tego monotheizmu były najrozmaitsze stosownie do miejsca i wieków, jakto widzieliśmy w naszej wędrówce na daleki Wschód. Na Zachodzie monotheizm ten został niemal zduszony politheizmem epoki heleno-italskiej, tylko od czasu do czasu słyszymy głosy filozofów i widzimy niektóre przejawy życiowe, które nam świadczą, że on istnieje w głębiach ducha ludzkiego.
§. 175. Przy końcu tej epok’, już nawet w latach przyjścia J. Chrystusa, bajki politeistyczne, tak znękały wszystkich, że nikt już w bogów nie wierzył, a duch ludzki zapragnął jakiejś religii duchowej, nadziemskiej. To była pierwsza fala wstecz od materyalizmu do idealizmu, od poli-teizmu do monoteizmu. Stosunki ze Wschodem, które wtedy ożywiają się bardzo, stawią to społeczeństwo twarz w twarz z kultem Mithry tam niemal panującym. Ileby błędów w tern wyznaniu nie było w każdym razie ono było nadziemski e m, o wiele bliższem pierwotnemu monoteizmowi, niż politeizm grekoitalski, a nawpt wszystkie inne wyznania ówczesne w państwie rzymskiem prócz Jehowistów i Chrześcian. Wszystko, co miało więcej ukształcenia, zwróciło się ku temu wyznaniu tak, że już w III wieku po J. Chrystusie ono było w rzeczywistości panującem a tylko przez trądycyę i na rozkaz państwowy istniał jeszcze kult dawnych bogów, do liczby których kaprys cezarów dorzucał nadto czasami nową postać. W końcu Kapitol był zupełme podobny do koła cezarów, bo jak wśród nich, tak i wśród bogów były całe szeregi parwe-niuszów i barbarów.
§. 176. W cóż wierzył prosty lud? Czy może być w tym względzie jaka wątpliwość? Jeżeli po tylu setkach lat kate-chizacyi, przy tak rozszerzonych szkołach, dawniej klasztornych, dziś państwowych, lud nasz w Europie — na Ukrainie, wzdłuż gór Karpackich, w północnej Bawaryi, wzdłuż Apeninów, w całej Sycylii, w kraju Basków, na północnym Renie, na całej pomocy Francy i, a szczególnie w Bretanii, w Irlan-dy> w Szkocyi, w górach Skandynawii, na Żmudzi — do dziś
s*