wałce spór nie mógł być długi,
(idzie naprzeciwko wolnym pan wysyłał sługi.
( Próżno zbladły fanatyzm 9 z mistycznego tronu
I* Tłuszcze zwoływał znakiem grzechotki i dzwonu:
I Głos wolności zagłuszył poświęcone spiże,
( A przed jej chorągwiami uciekały krzyże;
I ten, co swe Polakom winien ocalenie,
Drżał Wiedeń na zdradzonych wybawców zbliżenie; Sztandar zaś Mahometa, ten wojenny spadek Naszych przodków, a sąsiad niewdzięczności świadek, Co go polskie wydarło Muzułmanom ramię,
A Lor et ze czcią chował jako cudu znamię,
Sławiąc na myśl Polakom Sobieskich przykłady,
Wiódł tam wnuków, gdzie mężne zdobyły go dziady *.
Gdy się oko zwodniczym nasyca obrazem,
Zbir srogi mnie go zbawił, przysłany z ukazem.
Obłęd snu tak był dzietny, kiedy mnie przebudził,
Że chciałem tym go straszyć, czymem się sam łudził. Czytam pismo — lecz skończyć nie czułem się zdolnym: Kazano mi przysięgać 10, że nie będę wolnym.
O, ty ulgo nieszczęsnych, darze niebios miły,
Co krzepisz śmiertelników utrudzone siły,
A w naczynia ciał naszych lejąc trunek boski,
Usypiasz nas na łonie rozkoszy i troski,
Śnie luby! Czemuś klejąc spłakane powieki, Nieszczęsnemu zarazem nie zawarł na wieki?
Jak na łożu boleści, gdy zmysły sen złudzi,
Chory z większym się jeszcze udręczeniem budzi,
Tak ja równie ockniony z pięknego marzenia,
♦próżno zbladły fanatyz m... — aluzja do powstania przeciwko republice rzymskiej, w którym aktywny udział wzięło duchowieństwo.
* przypisy poety do tego utworu (oznaczone gwiazdkami) — patrz s. 147—150.
“kazano mi przysięga ć... — mowa o przysiędze na wierność carowi (Katarzynie IX), jakq składać musieli obywatele ziem podbitych.
Czułem dotkliwiej srogość mego przeznaczenia;
I jak ów zwierz, śmiertelnym pociskiem rażony, Ciska się, party bólem, w rozmaite strony, Rozumiejąc, nieszczęsny, że z miejsca odmianą I srogie jego razem cierpienia ustaną,
Obiegałem nadbrzeża, doliny i góry,
Chcąc myśl smutną ożywać pięknością natury;
Ale wszystkie jej niegdyś wdzięki i ozdoby Wdziały przed niewolnikiem postawę żałoby.
Nie zmieni stanu serca zmieniając przedmioty, Komu wewnątrz śmiertelne dokuczają groty. Gdziem tylko wzrok zapuścił i za każdym krokiem Smutny obraz ojczyzny snuł mi się przed okiem;
To znowu sen w łudzącej stawiając postaci Chciałem nim cieszyć siebie i moich współbraci. Lecz oni. próżno w Syjon kołacąc skargami n,
Mieliż ufać bożkowi, co nas we śnie mami?
Jeden, sporym w niewoli postępując krokiem.
Bał się wspomnieć, czym byli Polacy przed rokiem, Drugi, snów nawet samych słuchając z ostrożna, Mówił, że za podobne karze podpaść można;
Inny, zwykły brać wszystko pod rachunek ścisły, Liczył mile po skali do Padu * od Wisły I gdy cerklem na karcie miejsc odległość zmierzył, Wstrząsnął głową i radził, bym we sny nie wierzył.
Jeszcze złoty wóz Feba 12 w kół ognistych toku Nie dostarczył szat nowych czterem córom roku, Jeszcze w pierwotne bruzdy pokrajana niwa Nie dała dwukrotnego swemu panu żniwa I ptak, co był w jesieni ścierń smutną porzucił, Jeszcze z wiosną na gniazdo ojczyste nie wrócił, Kiedy odgłos nad Padem zebranych Polaków Wzywał z nimi się łączyć walecznych rodaków.
15 w Syjon kołacąc skargami — zanosząc modły do Boga; Syjon — jedno ze wzgórz, na których została zbudowana Jerozolima; tu: Jerozolima niebieska, niebo.
1J jeszcze złoty wóz Feh a... — jeszcze nie minął rok.