krajobrazu do Amalfi, Salerno i innych miejscowości południowych Włoch.
Za dzieła swe otrzymał w Paryżu różnemi czasy złoty medal, dyplom honorowy i legję honorową — wreszcie został członkiem paryskiej Akademji Sztuk Pięknych 1888 r. Po Matejce — jedynym.
W r. 1879 będąc w Krakowie na jubileuszu Kraszewskiego, ofiarował krajowi swoje „Pochodnie Nerona", z tern aby stanowiły zawiązek Muzeum Narodowego.
W Rzymie trzymał się na uboczu, żył w wielkim świecie, miał własną willę ze wspaniałą pracownią, gdzie wykonywał zamówienia dla licznych cerkwi i budynków publicznych w Rosji. Tu spędził lwią część życia. Zmarł 1902 r.
Mimo całą trzeźwość jego natury duchowej — Siemiradzkiego nie interesowało życie współczesne. Dlatego unikał Paryża i jego sztuki naturalistycznej — i przenosił się w przeszłość, ale nie polską. Przeszłość polska nie przemawiała do jego malarskiej wrażliwości. Wolał tematy antyczne, mitologiczne, biblijne i t. p., bo te dawały mu sposobność malowania tego, co najbardziej lubił. A lubił malować białe i barwne tkaniny, pięknie udrapowane na manekinie, marmury, po których ślizgają się promienie słońca, bronzy, złoto, wschodnie dywany, nagie ciało, naczynia kosztowne, przedmioty srebrne i t. p. Na jednym z pierwszych jego obrazów „Sprzedaż amuletów" nagi Nubijczyk o czarnej połyskującej skórze pokazuje dwom bogato ubranym damom rzymskim kosztowne przedmioty, posiadające moc czarodziejską. W tle przepyszne dywany, posągi, marmury i t. d. W obrazie „Wazon czy kobieta" bogaty patrycjusz w białej todze siedzi, trzymając na kolanach kosztowne naczynie, przed nim dwóch Syryjczyków pokazuje mu inny towar — nagą, pięknie zbudowaną niewolnicę. Z prawej strony młodzieniec, bujający kolanem krzesło, wpatruje się w nagą piękność, a w tle znów cały przepych azjatyckich dywanów, marmurów, bronzów złoconych, skór lamparcich i t. d.
Wszystkie te przedmioty są malowane z niesłychaną miłością martwej natury i maestrją porywającą. Ich łudząca oko doskonałość, żywe, ale miękko stonowane barwy, harmonijne zestawienia tonów, miłe i zręczne linje całości kompozycji — odrazu zwróciły uwagę na pierwszorzędny talent młodego malarza. Krytyka się nim zajęła, choć nie zawsze entuzjastycznie. Zarzucono mu słaby i pobieżny rysunek figur, które są tylko schematami postaci ludzkiej, banalnemi ogólnikami, pozbawionemi zupełnie cech indywidualnych. Nadto brak im ruchu i wyrazu, t. j. właściwego życia, co jest tern jaskrawsze, że
148