XXVI GENEZA „CHŁOPÓW”
nań przepaściami zginienia, to Reymont garną} wprost z ławą narodu, wewnątrz jego masy, wmieszany w nią, współżyjący i współczujący, właśnie jak zbożny współpątnik[...] coś jakby stary gazda ogarniał on miłościwym okiem, w dłoń rubaszną a pieszczotliwą brał — świętą ziemię ojczystego zagona1.
Właśnie w dzieciństwie i pierwszych latach młodości zawarł Reymont ów niezwykły ślub z ziemią i tymi, którzy są jej najwierniejszymi synami: z, chłopami. Nie potrafiły owego związku zerwać lata jego wędrówek w poszukiwaniu chleba, ani też późniejsze lata pobytu w Paryżu i innych metropoliach Europy i Ameryki. Na zawsze pozostał,sobą: człowiekiem ziemi i wsi.^
Na utrwalenie tych jego związków wpłynęło zapewne i to, że rozpoczynał swą literacką karierę w gronie ludzi, którzy w szczególny sposób patrzyli na wieś i jej kulturę: wśród publicystów i pisarzy skupionych wokół redakcji warszawskiego ((Głośny. Niezwykłe to pismo wyrosło z ambicji ludzi tej miary, co Jan Ludwik Popławski i Józef Karol Potocki (pseud. Marian Bohusz). Skupiło wokół siebie grono młodych demokratów o wyraźnie narodowym obliczu, jak Roman Dmowski, Zygmunt Balicki czy Zygmunt Wasilewski. Przyciągnęło zarazem gromadę pierwszorzędnych pisarzy, a wśród nich: Adolfa Dygasińskiego i Antoniego Sygietyńskiego, Antoniego Langego i Jana Kasprowicza, Teodora Tomasza Jeża i Stefana Żeromskiego. Nieoczekiwanym .zbiegiem okoliczności Reymont związał się z tym właśnie pismem. Tu ogłaszał nadsyłane z Krosnowy, gdzie pracował jako urzędnik kolejowy, Korespondencje, w redakcji tego pisma znalazł też oparcie w pierwszych miesiącach pobytu w Warszawie. Wolno sądzić, że okres kilku miesięcy — od grudnia 1893 r. do maja 1894 — w czasie których Reymont 1
i mliii przygarnięty przez zespół redakcyjny «Głosu», nie tyle w płynni na ostateczne ukształtowanie jego osobowości twórczej, lir oNobowość tę znacznie wzmocnił, utrwalił.
W ideologii «Głosu» sprawy wsi, chłopa, kultury ludowej /ujmowały miejsce pierwszorzędne. Szczególnie mocno podkreślali ich wagę w swych artykułach Marian Bohusz i J. L. Popławski. Wychodzili oni z założenia, że społeczeństwo polskie przechodzi wielki kryzys, który objął nade wszytko cywilizację Izw. „uprzywilejowaną”, tzn. tę, którą pozostawiła w spadku Polska szlachecka. Starali się więc przekonać czytelników, iż (tylko chłopi polscy mogą uratować naród przed zagładą. Zachowali oni bowiem „poczucie plemienne, miłość ziemjjy*. Jak pisał Popławski w artykule Demokratyzacja zasad:
Przeszłość nasza utrwaliła silny rozbrat pomiędzy warstwami wyższymi a masą narodu, pomiędzy inteligencją a ludem wiejskim, wy-Iwarzając dwa odrębne prawie narody: pański i wiejski. Pierwszy, in-leligcntny, działał, a w nieopatrznym działaniu roztrwaniał siły, drugi trwał tylko bez uszczerbku dla sił żywotnych2 3.
Dlatego też, dowodził dalej znany publicysta i myśliciel, lud winien stać się dla reszty społeczeństwa polskiego „czynnikiem odżywczym”, „inaczej nici wiążące inteligencję z ogółem społeczeństwa zerwać się z czasem mogą zupełnie”4. Dla redaktorów «Głosu» „milionowa masa chłopska” stała się fundamentem narodu. Powszechnie szanowany w tym gronie Adolf Dygasiński dowodził, że właściwy chłopu polskiemu „instynkt gromadny” wraz z „sankcją moralną” chłopskiej społeczności jest najpewniejszym gwarantem przyszłości narodu5.
Obracający się u progu swej drogi twórczej w gronie ludzi tak wysoko stawiających sprawę chłopów i ich kultury, Rey-
380—381.
S. Pigoń, Władysław Stanisław Reymont — rapsod narodu [w:] Na drogach kultury ludowej. Rozprawy i studia, Warszawa 1974, s.
J. L. Popławski, Nasze pisma, «Prawda» (II), «Głos» 1886, nr 5.
J. L. Popławski, Demokratyzacja zasad, jw.
Tamże.
A. Dygasiński, Precz z szynkiem, «Głos» 1886, nr 2.