104 ZBIGNIEW SAWIŃSKI
w pewnych kwestiach dostarcza wyjaśnień komplementarnych wobec tego, co oferują inne teorie.
Przede wszystkim należy podkreślić, że koncepcja Bowlesa i Gintisa pozwala spojrzeć na funkcje systemu edukacyjnego w sposób całościowy w tym sensie, że określa jego relewantność wobec wszystkich pięter struktury społecznej. Omawiając koncepcję panowania kulturowego zwróciliśmy uwagę na to, że jej słabością jest nadmierna koncentracja na mechanizmach reprodukcji elit. Zaproponowana przez Bowlesa i Gintisa zasada korespondencji wyjaśnia natomiast, że jeśli w społeczeństwie występują różne role, to zadaniem systemu szkolnego jest przygotowanie do objęcia każdej z tych pozycji. Bowles i Gintis nie twierdzą, że szkoły gromadzące młodzież negatywnie selekcjonowaną mają dla systemu mniejsze znaczenie. Odmienne praktyki wychowawcze oraz zupełnie inny charakter relacji wewnątrzszkolnych stanowią raczej dowód ich wysokiego wyspecjalizowania. Socjalizacja do roli robotnika nie musi być bowiem zadaniem mniej złożonym lub mniej potrzebnym od wykształcenia kogoś, kto w przyszłości wejdzie do elity.
Aczkolwiek Bowles i Gintis odnoszą swoją koncepcję do amerykańskiego systemu szkolnego, który cechuje się między innymi w miarę ujednoliconą organizacją kształcenia na szczeblu szkół średnich, nie ma żadnych przeszkód, aby zasadę korespondencji wykorzystać w analizach systemów o wyodrębnionych ciągach kształcenia. Według takiej zasady zorganizowany jest system kształcenia ponadgimnazjalnego ,w Polsce. Jest to pochodną rozwiązań z początku lat pięćdziesiątych, gdy wprowadzono szkoły zasadnicze zawodowe i technika (Sawiński 1986: 60-64). Szczególną specyfiką cechowały się szkoły zasadnicze, które w latach siedemdziesiątych obejmowały największy odsetek młodzieży kontynuującej naukę po szkole podstawowej. W tym czasie w programach szkół zasadniczych przedmioty ogólnokształcące okrojone były do minimum, a języków obcych - poza rosyjskim - praktycznie nie nauczano. W zamian nauka przeplatała się z pracą produkcyjną - w warsztatach szkolnych, bądź w macierzystym zakładzie, przy którym zorganizowana była szkoła. Relacje między uczniami w szkołach zasadniczych zbliżone były do podkultury ulicy. Dominował kult wartości materialnych oraz radzenia sobie. Przemoc fizyczna była na porządku dziennym. Nie stronili od niej również nauczyciele, gdy wyczerpali inne formy dyscyplinowania uczniów.
Wydaje się, że koncepcja Bowlesa i Gintisa stwarza znacznie większe możliwości wyjaśnienia i opisania funkcji pełnionych przez szkoły zasadnicze zawodowe w polskim systemie kształcenia niż dowolna z pozostałych, prezentowanych koncepcji. Szczególnie wyraziście ujawnia się tu bowiem zasada korespondencji, wiążąca kształt systemu szkolnego z potrzebami gospodarki i systemu politycznego.
Kredencjalna wartość wykształcenia
Idea kredencjalnej wartości wykształcenia nigdy nie skrystalizowała się w postaci odrębnej teorii, tak jak to miało miejsce w wypadku pozostałych ujęć. W większości podręczników socjologii edukacji implikacje tego zjawiska traktuje się na ogół jako jeden z elementów teorii konfliktowych. Szereg argumentów przemawia jednak za potraktowaniem tych kwestii jako odrębnego nurtu myślenia.
Jako kredencjalny uważa się rynek pracy, na którym większą rolę przywiązuje się do samego faktu posiadania świadectwa lub dyplomu niż do kwalifikacji, jakie daje ukończenie danej szkoły czy uczelni. Za prekursora kre-dencjałizmu uważa się Ivara Berga. Po zakończeniu II wojny światowej Berg p ex.~ został zdemobilizowany i stanął, jak wielu jego rówieśników, wobec wyboru - czy kształcić się dalej inwestując w siebie, czy też rozpocząć pracę i zarabiać pieniądze. Berg wybrał tę pierwszą drogę, lecz problem nie dawał mu spokoju jeszcze przez wiele lat. W latach pięćdziesiątych Berg prowadził badania na temat czynników kształtujących wynagrodzenia w różnych działach gospodarki. Miał między innymi okazję śledzić historie ludzi w zawodzie kontrolera ruchu lotniczego. Zawód ten, jako nowy, nie miał ugruntowanych reguł rekrutacji, toteż przyjmowano doń zarówno osoby z wyższym, jak i ze średnim wykształceniem. Po kilku latach obserwacji Berg stwierdził, że pracownicy z wykształceniem średnim radzili sobie w tym zawodzie lepiej od osób z wykształceniem wyższym. Dowodziło tego wiele wskaźników, począwszy od zarobków, poprzez system nagród i innych gratyfikacji, a skończywszy na awansach. W książce wydanej w 1970 roku Berg napisał, że w niektórych zawodach wykształcenie nie idzie w parze ani z produktywnością, ani z zarobkami. Na tej podstawie sformułował wniosek, że wydawanie przez państwo znacznych sum na oświatę w ostatecznym bilansie nie przynosi pożytku społeczeństwu.
Książka Berga obnażyła luki myślenia w kategoriach funkcjonalnej konwersji nakładów w nagrody, a także powierzchowność wizji inwestowania w oświatę rozwijanych przez teoretyków human Capital. Zasadniczy cios Jlo^lCfsjL tym koncepcjom zadał jednak dekadę później Randall Collins. Collins był Go(XzVS synem dyplomaty, toteż w młodości miał możliwość przekonać się naocznie, na czym tak naprawdę polega praca na elitarnych i sowicie wynagradzanych stanowiskach w służbie publicznej (civil service). Nie dostrzegając związku między predyspozycjami, wykształceniem a sposobem wypełniania tych ról, w 1979 roku Collins wydał książkę pod prowokującym tytułem The
Credential Society.Przedstawił w niej obraz amerykańskiego społeczeństwa,------ ------------
w którym elita stara się zabezpieczyć swoje interesy stwarzając bariery w postaci dyplomów.