104 Teresa Walas
wać ów głębinowy ruch ducha uniwersalnego z przebiegami indywidualnymi, właściwymi poszczególnym narodom, które co prawda zmierzają w tym samy kierunku, ale czynią to we własnym rytmie i po własnym torze14. Także twórca, owa wybitna jednostka usytuowana wysoko w hierarchii bytów jako mająca wgląd w ideę absolutną i współuczestnicząca w jej samodoskonaleniu się, była tworem przede wszystkim duchowym, istotą bezcielesną, przez którą przemawiał duch narodu.
Pozytywistyczne rozstaje
Rola myśli pozytywistycznej w kształtowaniu się kulturowej historii literatury nie jest tak jednoznaczna, jak by się to mogło na pierwszy rzut oka wydawać, w badaniach literackich bowiem zmierza ona w dwu niekiedy rozbieżnych kierunkach. Upraszczając powiedzieć można, że jeden wyznaczony będzie przez przyrodoznawstwo, drugi - przez socjologię, choć zdarza się, i to zdarza często, że oba te nurty spotykają się w dziele jednego autora. Z inspiracji przyrodoznawczej wywodzi się dążenie do poszukiwania i ustalania praw rządzących rzeczywistością hi-
14 Z problemem tym zmagał się w swych rozważaniach teoretycznych Ger-vinus, jeden z najwybitniejszych praktykujących heglistów wśród historyków literatury. Pisał: „(...) kto budując historie pojedynczych narodów i czasów zaniedbuje historie ludzkości, kto nie obejmuje całości i z równie wielką odwagą, jak pewnością, nic może jednym spojrzeniem ocenić przepływania stuleci, ale chce małą miarą swego osobistego lub narodowego, swego naukowego lub dogmatycznego ograniczenia wymierzyć świat, temu nie wolno się ważyć na zdobywanie palmy w pisaniu historii.” A w innym miejscu: „Najwyższy punkt jakiegokolwiek zakończonego szeregu zdarzeń w historii świata może być tylko tam, gdzie idea, która w nich dąży do ujawnienia się, rzeczywiście się przebija i gdzie zostaje przez to osiągnięty istotny postęp społeczeństwa albo ludzkiej kultury. Jeżeli wybierzemy sobie do rozpatrzenia oddzielną część pojedynczego okresu czy pojedynczego narodu, to znowu będzie ona zawierała w sobie taki najwyższy punkt końcowy i ten będzie stał wobec całości w jakimś stosunku, którego nie wolno zapoznać.” G.G. Gervinus, Historia poetyckiej literatury narodowej Niemców, przeł. J. Makota, w: Teoria badań literackich za granicą...,t. l,cz. I, s. 331,335.
storyczną, a prawa te są tym wyższej jakości i tym większą uzyskują wiarygodność, im wyrazistsze jest ich podobieństwo do tych, które nauka pozwala wykryć w świecie przyrody. Wszelka więc różnorodność faktów i zdarzeń, rozbieżność uwarunkowań, gmatwanina jednostkowych pobudek i intencji - wszystko to jest rodzajem materiału, z którego nieokreślona bliżej konieczność wykuwa prawa, jakim podporządkowana jest ludzkość i jej dzieje. I w odkrycie tych praw badacz winien włożyć cały wysiłek swojego umysłu, jeśli chce, by historia, w tyra także historia literatury, mogła być traktowana jako nauka. Otwiera to ten sam rozległy, ale i abstrakcyjny horyzont, jakim posługiwali się hegliści (ludzkość bowiem jest fenomenem równie abstrakcyjnym jak duch absolutny), choć, rzecz jasna, zmianie ulega język i sposób kategoryzacji, jako że w miejsce idealizmu obiektywnego wchodzą kategorie i wyobrażenia zaczerpnięte z przyrodoznawstwa. Będzie to ewolucja, rozumiana nie jako dążenie do doskonałości, lecz jako selekcja, utrwalanie i dziedziczenie cech gatunkowych wrodzonych i nabytych, będzie prawo przystosowania do środowiska czy prawo cykliczności wzorowane
- podobnie jak w wieku XVIII - na rytmach przyrody. Pozytywizm reaktywuje pojęcie ciągłości dziejów zawarte w samej idei ewolucji, utrzymuje - inaczej niż w heglizmie motywowane
- pojęcie konieczności, zachowuje myślenie teleologiczne ukryte w kategorii postępu; w tym układzie człowiek traktowany jest jako istota gatunkowa i taką samą postać przybierają jego wytwory. Dzięki temu możliwe jest traktowanie historii jako nauki i można podjąć zadanie stworzenia nowej poetyki historycznej opartej na naukowych zasadach. Tak też widział swoje przedsięwzięcie Brunetiere, przedstawiając ewolucję gatunków litera- ■ ckich z perspektywy teorii Darwina.
Socjologiczny natomiast nurt w pozytywizmie, choć nie uchylał ważności praw uniwersalnych, w znacznej mierze koncentrował swoją uwagę na różnicy i różnorodności. Teoria uwarunkowania miała charakter reguły powszechnie obowiązującej, ale konkretne jej realizacje wytwarzały obszar zróżnicowań pierwotnych, które pociągały za sobą odpowiednią różnorodność indywidualnych przebiegów. Dla Hipolita Taine’a na taką