Jacąues Derrida jpóżnia (diffśrance)
różnic językowych, a także staje się podmiotem Z npl fc uwypukleniu tej cechy obecności, która, jak to poka-c z ą c y m (w ogólności, dzięki słowu lub innemu żiijl sał Heidegger, jest onto-teologicznym określeniem bykowi) jedynie wtedy, gdy wpisuje się sam w system rózl pi; uwypuklając zaś w ten sposób cechę obecności, czynie. W tym sensie, rzecz jasna, podmiót mówiący lu| |ąc z niej kwestię, której status jest całkiem szczególny, znaczący nie byłby obecny dla siebie jako mówiący lutij Jadamy absolutne - uprzywilejowanie tej formy lub tej, znaczący, gdyby nie graI różni językowej lub semiologićjsj ipoki obecności w ogóle, jaką jest świadomość jako,„znanej. Ale czy nie można pojąć takiej czy innej obecności pnie .czegoś” w obrębie obecności dla siebie. • a także takiej czy innej obecności dla siebie właściwe! {Dochodzimy więc do określenia obecności — a zwłaszcza podmiotowi przed jego słowem lub jego znakiem, właścjj Wiadomości, właściwego jej „bycia przy sobie” — nie jawę j obecności dla siebie w ramach milczącej i intuicyjnej obsolutnej, matrycowej formy bycia, ale jako „określe-świadomości? /'Ą iia” i „skutku”, w ramach pewnego systemu nie (będącego
Zanim jeszcze posunięcie to okazało się bezwarunkowym i stanowczym posunięciem Heideggera, zostało już I podjęte przez Nietzschego i Freuda, którzy' — jak wiado-kategoria podmiotu nie może i nigdy nie mogła zostajMmo — kwestionowali obaj, i to niekiedy w tak podobny
Pytanie to zakłada więc, że coś takiego jak świadom® pstemem obecności, ale systemem różni, odrzucającym jest możliwe przed znakiem i poza znakiem, poza wsz|B Sprzeczność między czynnym i biernym, podobnie jak mię-kim śladem i wszelką różnią. A również, że świadoracB| Izy przyczyny i skutkiem. między nieokreślonością a okre-może sama skupić się w swej obecności, zanim rozrzuci |eniem itd.; czyli że wskazując na świadomość jako na swe znaki w przestrzeni i w świecie. Otóż, co to je^Mcutek lub określenie ciągle korzysta się — z powodów świadomość? Co znaczy „świadomość”? Najczęściej daj||trategicznych, które mogą być mniej lub bardziej jasno się ona pomyśleć, wraz z wszystkimi jej modyfikacja**® systematycznie brane tu w rachubę — ze słownictwa związanymi z jej postacią „znaczenia5 czegoś” tylko jakii IWzględniającego to właśnie, co się tu rozgranicza, obecność dla siebie, jako właściwe obecności postrzegaj^ nie siebie. To, co odnosi się tutaj do świadomości, odnosił się w ogóle do tzw. podmiotowego istnienia. Podobnie jata
ypoisób, niezachwianą pewność siebie świadomości. Otóż, by nie jest godne-uwagi, że dokonali tego wychodząc od motywu difjbrance?
Pojawia się ten motyw w sposób niemal dosłowny bich tekstach, i to w tych miejscach, które rozstnygają
pomyślana bez odniesienia do obecności jako hypokeime-non lub ousia itd., tak podmiot jako świadomość nigdl nie może się objawić w inny sposób niż jako obecmftśćl dla siebie. Uprzywilejowanie świadomości oznacza więć* uprzywilejowanie obecności i nawet jeśli się opisuje ^
sposób tak głęboki, jak to czyni Husserl, transcendentalną® ^wszystkim. Trudno mówić o tym teraz szerzej; przy-
czasowość świadomości, to właśnie „żywej teraźniejszo^
pomnę tylko, że dla Nietzschego „główne, podstawowe
ści” przypisuje się zdolność syntezy i nieustannego grolj pziałanie jest nieświadome” oraz że świadomość jest skut-madzenia śladów. . gem działania sił, których istotal, tory i tryby nie nale-
To uprzywilejowanie to jakby metafizyczny eter, ż$|i M — jako właściwość — do niej. Otóż sama siła nJe jest wiol naszego myślenia, jakie zostało ujęte w języku meraMfegdy obecna; jest tylko grą różnic i ilości. Siła nie ist-fizyki. Można wyodrębnić ten zamknięty krąg tylko dzięlMiałaby w ogóle, gdyby nie różnice między siłami; tutaj