730
XI. Teorie modernizacji i systemu o.
Dychotomię nowoczesności i tradycji spotykamy zresztą u innych twórców socjologii chociaż terminów „nowoczesność” i „modernizacja” nie od razu zaczęto powszechnie używać. Aby przekonać się o kluczowej roli tej dychotomii w socjologicznej tradycji, wystarczy przeanalizować takie opozycje, jak „społeczeństwa przemysłowe” i „społeczeństwa militarne”. „kapitalistyczne” i „przedkapitalistyczne”, „demokratyczne” i „arystokratyczne” „solidarność organiczna” i „mechaniczna”, „stowarzyszenie” i „wspólnota”, „racjonalność” i „tradycjonalizm” itp.
Dyskusji o cechach szczególnych nowego społeczeństwa towarzyszyła trwająca do dzisiaj dyskusja o jasnych i ciemnych stronach nowoczesności, której ogólna ocena wypadała w wielu wypadkach ambiwalentnie. Nie brakło też nigdy autorów, którzy widzieli niemal wyłącznie związane z ekspansją nowoczesności zagrożenia, polegające zwłaszcza na „ato-mizacji”, rozluźnieniu dyscypliny, osłabieniu więzi międzyludzkich, mnożeniu się konfliktów i niestabilności ładu społecznego.
W toczących się dyskusjach o nowoczesności chodziło zazwyczaj nie tylko o wskazanie szczególnych cech społeczeństw kształtujących się w czasach nowożytnych i „najnowszych” w zachodniej Europie i północnej Ameryce, lecz także o to, aby odkryć ogólny kierunek ewolucji społeczeństw ludzkich, który — jak długo explicite lub implicite zakładano — jest, ogólnie rzecz biorąc, wszędzie taki sam, czyli — jak pisał Marks w przedmowie do pierwszego niemieckiego wydania Kapitału — „(...) kraj bardziej rozwinięty pod względem przemysłowym wskazuje tylko mniej rozwiniętemu obraz jego własnej przyszłości”. Pod uwagę brano, rzecz jasna, także lub nawet przede wszystkim rozmaite inne względy, ale zasada pozostawała na ogół bez zmian.
Chociaż popularne w XIX w. teorie postępu i jednoliniowej ewolucji społeczeństw ludzkich spotkały się stosunkowo wcześnie z krytyką, podobny pod pewnymi względami sposób myślenia cieszył się znaczną popularnością także w następnym stuleciu, czego dowodzi kariera licznych teorii modernizacji, o których traktuje na przykład zamieszczony niżej tekst Wolfganga Knóbla. Zauważmy, że nawet funkcjonalizm, który pod wieloma względami dokonał totalnej destrukcji ewolucjonizmu jako światopoglądu, zachował w swej teorii zmiany społecznej niektóre z jego istotnych założeń, ewidentnie nie rezygnując ani z przekonania o określonym przynajmniej z grubsza kierunku przemian, ani z poglądu, że innowacje wprowadzane w jednych dziedzinach pociągają ze sobą odpowiednio ukierunkowane innowacje we wszystkich innych dziedzinach.
Funkcjonalistyczne teorie modernizacji — tak modne pół wieku temu — stały się przedmiotem krytyki, z jednej strony z powodu zawartych w nich pozostałości idei postępu, z drugiej natomiast — z powodu przekonania o synchroniczności czy też paralelności zmian dokonujących się w różnych sferach życia społecznego, a więc na przykład o tym, że wszędzie, gdziekolwiek rozpoczyna się modernizacja, można wcześniej lub później oczekiwać wolnego rynku, wzrostu gospodarczego, sekularyzacji, demokratyzacji, indywidualizacji, większego respektowania praw człowieka itd., czyli wszystkiego, co obejmował zbudowany na podstawie zachodnich doświadczeń rzekomo uniwersalny model nowoczesności.
Rzeczywistość zadała, jak wiadomo, kłam przewidywaniom tego rodzaju i obnażyła ich ideologiczny w znacznym stopniu charakter, co oznaczało de facto stopniowy zmierzch omawianych teorii. Przejawił się on co najmniej trojako.
Po pierwsze, coraz częściej mamy do czynienia z ich całkowitym odrzuceniem połączonym z propozycjami zupełnie innej konceptualizacji dynamiki społecznej, w której wyniku problem modernizacji po prostu znika. Modernization: Reąuiescat in Pace — pisał na przy-