XVIII
ROMANTYZM - LATA DWUDZIESTE
„sępną tęsknotę", tradycje „nieszczęść i przeszłości”, ql. więc Mochnacki mitycznego Sławianina uczuciowością pose 1 innym stylu romantyczną. Mitologia barbarzyńskich ludów'{o oryginalna, kierowana przez uczucie i śmiałą wyobraźnię. Wskazó-cy, przez Mickiewicza zaledwie wspomniana (a przed nim co wki’dotyczące tematów> kierowały ją ku podaniom gminnym oraz przypomnieć, do tradycji nowej literatury wprowadzał ją tyj ku wydarzeniom z dawnych narodowych dziejów, stanowiła więc u Mochnackiego najważniejszy element wH Bgminne. ™laś“e kwestie Mickiewicz zamierzał szerzej
romantycznej tradycji: wcielać miała wielkość i heroizm. N ? r°f ’“,ćizaP“w!adał w Przemowie, * napisze osobną rozprawę,
w t , . poświęconą pieśniom gminnym. Nie napisał iej; ustalił natomiast
sza ujęciu Mickiewicza pozostanie u Mochnackiego idea H znakomitą rangę - w historycznym Wywodzie Przemowy stale średnich wieków - ale Mochnacki szerzej j ą rozwinął, traltk podkreślał, że prawdziwie twórcza i narodowa jest taka tylko poez-średniowieczne cnoty jako odbicie ówczesnego, młodzieiW j2) która wywodzi się z oryginalnej', spontanicznej pieśni ludu. Czy etapu dziejów, społeczeństw lotnych umysłowo, pełnych wiary,w projektowanej rozprawie, bardziej szczegółowej, zwróciłby własne siły. skłonnych do poświęceń w imię złudzeń i entuzjazmu uwagę na zbieractwo przekazów ludowych, zapoczątkowane wów-Były to zatem różne, choć powołujące się na te same źródła ;czas właśnie przez Zoriana Dołęgę Chodakowskiego i Krystyna terpretacje romantycznej tradycji: Mickiewicz jakże wspańLacha Szyrmę, czy raczej myślał o tak stylizowanym przetwarzaniu przedstawiał ją jako nawiązywanie do twórczości ludów Śmiali folkloru, jakie sam zaprezentował w Balladach i romansach? Nie odważnych, pełnych radosnego witalizmu, do poezji czasów Miwiadomo. Próbę zapisania takich drobiazgowych rozstrzygnięć, nie nvch i szczęśliwych; Mochnacki - do epoki wielkości, ale i roatnazbyt udolną, dał natomiastĄntojiLEdward Odyniec wPrąemo-cia, upostaciowanego przede wszystkim właśnie w naszej naro4^Łb°^w’erai 3ceJ ie8° wydane w 1825 jpJPoezyęż Przedstawiał się wej przeszłości: „sępny”, doświadczony przez los Sławianin wyij^0 kontynuator idei Mickiewicza, a ^jąłj^głównieobroną halnie odbija od ogólnego obrazu przepełnionych entuzjazmem *ladŁ która iako sztandarowy i najczęściej uprawiany gatunek ro-ków średnich mantyczny stanowiła ulubiony cel wyszydzających ataków klasy-
Z koleifehał Grabowski, który w pierwszym swym ■BBS omawiał i ^acjnM^ównecechy gatunkowe bal-.W- . . _ _— . r----. ... . J . lad 7. nr7P.rłrnwf»n7nnp.i nr7.e.7 niepo cnaraktervstvki WYiamaia Sie
PIEŚNI GMINNE
XIX
Uwagi nad balladami Stefana Witwickiego (1825) również jako źi dło romantycznośd wskazywał ogólnie przeszłość narodową, w
lad. Z przeprowadzonej przez niego charakterystyki wyłaniają się teelementy, które i dziś uważa się za podstawowe wyróżniki stylu balladowego: a więc harmonijne połączenie cech różnych gatun-
. „. ■ . . . - -•». - . , . , DaiiauuweKu: a więc uaiiiiuiujiic uui<(cz.cihc cccii iułujcu gamn-
nerna Słowian i mitologię Północna za pisarzy konstytuujących^ ^. romansu ma t0Jb £jak pisał, ^powjeść^opowiada
Prtlcou c^lrruo rr\m«nłir/vyn<ł iimoł UrAHTincIrioim hńiolripttnołd 1 /---Li --------- ^ J ( >*. — - . —-y —-------
na w stylu pospolitej piesiu , stosowna także do wyrazama „tonu
Polsce szkołę romantyczną uznał Brodzińskiego, MickiewiczaiZ leskiego8, we wspomnianej już rozprawie z 182S r. wyraźnie te glądy zmodyfikował: romantyzm utożsamił z literaturą średmow^gj „gwaltowniejszychuczuć” domagał się jedności akcji czyli cza, zrezygnował z wprowadzania tego pojęcia dla określania głównemu wątkowi, a za „cel-
ratury sobie współczesnej. , niejszy przepis” uznał pewną tajemniczość, „niepewność”, „dziw-
Poezja romantyczna miała być, jak zapowiadał Mickie\wflL0^« kt,jra mjaja zaostrzać ciekawość czytelnilca. I tu zarysowują jakąś transpozycją kultury średniowiecza, miała być przy t)fce ograniczenia koncepcji Odyńca: broni on wprawdzie z pełnym 8 W artykule z 1828 r. w miejsce Zaleskiego wejdzie nazwisko Anfcrzekonaniem prawa do wprowadzania „dziwności”, lecz rozumie niego Malczewskiego. ją w Sp0Sób anachroniczny, niezgodny z romantycznym rozumie-