80 Śmftmik - Akt V, Soww I
Orgon
Majyc sumienia .skrupuł, ozy nuSj czyn jest prawy, Temu zdrajcy (wierzyłem się i całutkiej sprawy 1 łatwo przekonała mnie jego namowa.
Że lepiej będzie, gdy on szkatułkę przechowa,
Bym, w razie gdyby jakie wypadło tu śledztwo.
Orgon -moralność „świętoszka"
Kleant - mądrość, spokój, rozsądek
Mógł niezbity przysięgę prawdzie dać świadectwo57 Że jej nie mam: tak, mimo fakty oczy wisie, ftarz ten wybieg >umienie bym zachował czyste...
Źle nec* stoi. H swoje mam wyrazić zdanie: la darowizna, potem to całe wy znanie,
To wsz\»iko >ą postępki - niech szwagier wybaczył -Nad miarę lekkomyślne, trudno rzec inaczej.
Hm! Majyc takie środki, daleko zajść można...
E sfdię. iż rzecz była nader nieostrożna
waaystko ma w ręce, liczyć się tak mało; Innych raczej sposobów szukać ci przystało.
Oiym
Ha, moinaż i cnót pozory, światu z dala widne,
Odziać duszę tak podły, serce tak bezwstydne!
A ja, co nędzarzowi temu... tej hołocie...
BMMfi Ikaja, co kryje się w wszelakiej cnocie, Wina odtyd, że to tylko pokrywka niewarta,
I tych świętych unikać będę gorzej czarta.
Kient
Dobry I Znowu dę zapal ponosi zbyteczny Sf^rikf miary jesteś wciyż w niezgodzie wiecznej. Umysł twój rdzawej prawdy nie umie być sługy I wraz z jednej przesady już rzucasz się w drugy. Widzisz twój błyd. poznałeś, dokyd cię zawiodło To, żeś za szczery cnotę brał komedię podły Lecz aby B poprawić, czytiż droga tędy,
By popadać bezzwłocznie w stokroć gorsze błędy?
Z sercem łotra, co I każdym pewnie wstręt obudzi, Równać niebacznie serca wszy stkich zacnych łudzi? Jak to? Że jeden szalbierz uwiódł cię niegodnie, Ukrywszy pod świętości masky niecne zbrodnie, Chcesz mniemać już, że każdy jegp dróg się trzyma I że prawdziwej cnoty już na świecie nie ma?
K (bym Image' ^^^BMMdwnnw. by w potrzebie móc przytięc, że jej nie ma (znowu
fRfklarf ofatwtMgD fańfkwzkowatego myślenia).
__Ljowiarkom to głupstwo - Sa
H jnk oiróinM prawdę od L|u™ "PWSd,
■H H "'kogo
krora^ ""wszo drożał
■gE S czcić “P‘> "dany V** ./krzywdź posadzeniem cnoty . ■llfeąd? '""sial g.oJ^S-.
wcale.
“'rto
Akiy
■li krzywdź Poceniem cnoty niesL ^vbyśjuż pesadąmusmł grzeszyć 8ta,e
0rgon, KI
eam> Danii,
parnia
110jcze, to prawda? Słyszę o tym łotrze,
1IB |ą prawa wdzięczności najsłodsze, Oriony 18WeJ Pysze’ resztk? czci zatraca I n<oje własne łaski przeciw tobie zwraca?
Orgon
A synu, i straszliwie cierpię nad tym w duszy. Damis
Cykajcie tylko58, zaraz obetnę mu uszy!
\ie może ujść mu płazem bezczelność zbrodnicza! ftawólcie mi, nauczę rozumu panicza:
Ubiję go na miejscu i skończę rzecz całę.
Mńwisz, jak młodzikowi jedynie przystało.
Radzę ci, uśmierz swoje wybuchy dziecinne!
Dziś, jkmI naszym monarchę, już czasy sę inne, Nikomu dziś korzyści gwałty nie przynoszę.
Ill0*u l,t7ykłaH mistrzostwa Moliera, który komiczna wstawka rozjaśnia potęp"# y