280
System ideowy obozu rządzącego w oficjalnym przekazie propan
li innych do tej roli przymierzać, łatwo byśmy spostrzegli, że ta autorytetu nie może być nikomu nadana”1. Jednakże ówcześni rzeczy stość podsuwała zwolennikom innych rozwiązań ważkie argumenty reaktywowaniem i ugruntowywaniem modelu państwa i władzy z jed^ tylko ośrodkiem dyspozycji i armią w roli opoki narodu. Sytuacjami^, narodowa rozwijała się groźnie dla Polski, a poza tym społeczeństw w okresie niepełnej dekady przywykło do najwyższego autorytetu w oso-bie Piłsudskiego i uprzywilejowanej pozycji wojska.
W pierwszych chwilach po zgonie Piłsudskiego brakowało przesiany które pozwalałyby przypuszczać, że mianowanie Rydza na stanowisJco Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, co nastąpiło 12/13 VI935r.na posiedzeniu Rady Gabinetowej z udziałem prezydenta Mościckiego, stanie się wstępem do tyleż szybkiej, co zaskakującej wielu współczesnych karie- I ry politycznej. Na tym etapie dla wielu obserwatorówpolskiej scenypoji-tycznej dalszy rozwój wypadków obfitował w niewiadome. „Rydz skupia koło siebie tzw. porządnych piłsudczyków, ale czy zdoła on odegrać rolę rozstrzygającą, rzecz niepewna. Brak mu wyrobienia politycznego, szer- I szych horyzontów, jedności myśli. Grupa Sławka-Becka nie chce mu się I łatwo poddać i on też powołuje się na «pom azanie zmarłego». W jej ręku i jest rząd. [...] Nawet powierzenie mu generfalnegoj inspektoratu armii,na f co niewątpliwie był wyznaczony przez Piłsudskiego], nie zapadło jedno- I myślnie”. Tego rodzaju domysły co do nie przesądzonego jeszcze układu I sił w kręgach zabiegających o władzę snuł Stanisław Kot2 3. Marian Kukieł rozpatrywał następujące aktywa generalnego inspektora: „Kasprzyckijest I niewątphwie oddany Śmigłemu i z nim ściśle związany podobnie jak Kor- I dian Zamorski, komendant policji [...] Śmigły oboma rozporządza zapewne i Kościałkowskim, tym samym zaś ma atuty silne; najsilniejszy^ I bezwzględnie zaufanie wojska. Nie wierzę tylko by atuty zdecydował^ | wygrać. Z pułkownikami w przyjaźni nie będzie. [...] Ale będzie zapewne j unikał gwałtownej rozgrywki, szukał tymczasem modus vivendi [...]* j
Aby ożywienie konfiguracji z wodzem państwa, narodu i armii w jednej „sobie stało się możliwe, należało przedtem wzmocnić pozycję generalnego inspektora w podzielonej elicie władzy. Po pierwsze nieznanego ogółowi generała trzeba było wydobyć z politycznego niebytu i wypromować, dosłownie od podstaw, na pierwszoplanową osobistość sceny publicznej w Polsce. Zwiastuny wychodzenia jego osoby z cienia zaczęły występować zaraz po śmierci marszałka Piłsudskiego. Niemniej trudno stwierdzić, czy [ już od maja 1935 r. stanowiły część większej przemyślanej akcji. W każdym razie niebagatelny udział w realizacji zamierzenia z Rydzem w roli głównej miała prasa. Jako jeden z pierwszych wyraźnie określił się pod tym względem „Kurier Poranny’’ Zdaniem prasoznawcy tego okresu „mało komu dawał się zakasować w reklamowaniu osoby nowego generalnego inspektora sił zbrojnych jako męża opatrznościowego Polski”4. Jego linię polityczną konsekwentnie aż do wybuchu wojny wspierała również „Polska Zbrojna” Gwarantem poparcia ze strony „Kuriera Porannego” był ówczesny redaktor naczelny tego pisma Wojciech Stpiczyński. Stanął bowiem u boku Rydza jako jego zausznik i polityczny doradca. Szybko też zyskał kolejny instrument oddziaływania na opinię publiczną, dający jeszcze większe możliwości niż popularny poczytny dziennik. W 1936 r. z pozycji etato-wego pracownika PRM o nieoficjalnych uprawnieniach ministra kierował już całą propagandą rządową. „Z inicjatywy rządu podjął się [...] przemyślenia i zaprojektowania metod celowo zorganizowanej akcji informacyj-no-propagandowej mającej za zadanie udostępnić opinii publicznej śledzenie postępów pracy nad rozwojem sił organizmu państwowego i wzrostem potęgi Rzeczypospolitej” - głosiło urzędowe uzasadnienie jego nominacji5. Podobno lokował w Rydzu-Śmigłym nadzieje na liberalizację rządów piłsudczyków. Nie zdążył jednak zweryfikować tych rachub z powodu nagłej śmierci w sierpniu 1936 r. Po tym wydarzeniu „Kurier Poranny” zboczył z kursu jednoznacznego poparcia grupy GISZ. Zespół redakcyjny zaczął się skłaniać raczej ku sanacyjnej lewicy i uzewnętrzniać swoje
„Czas 8 VII1935, nr 184, cyt. za: R. Mirowicz, op.cit., s. 108-109.
Z listu S. Kota do I. Paderewskiego, Paryż, 27 V1935, [w:] Archiwum politycznej cego Paderewskiego, t. IV (1935-1940), Wrocław-Warszawa 1974, s. 26.
Z listu M. Kukiela do S. Strakacza, Paryż, 29 V1935, ibidem, s. 28.
^ paczkowski, Prasa polska 1918-1939, Warszawa 1980, s. 155.
Qyt za: A. Notkowski, Prasa w systemie propagandy rządowej w Polsce (1926-1939). techniki władzy, Warszawa-Łódź 1987, s. 230,
Studiem1